Po kilkudziesięciu latach poszukiwań astronomowie znaleźli w końcu pierwszą cząsteczkę, jaka kiedykolwiek powstała we wszechświecie. Znaleziono pierwszy jednoznaczny dowód na obecność jonu wodorku helu (HeH +) w mgławicy planetarnej.
Historia głosi, że wkrótce po Wielkim Wybuchu wodór i hel zdominowały młody wszechświat. Ostatecznie, neutralne atomy helu połączone z jonizowanym wodorem tworzą HeH +, który byłby pierwszym typem cząsteczki możliwym do powstania z dostępnych składników. To z kolei otworzyło różne kombinacje, które stopniowo stawały się coraz powszechniejsze we Wszechświecie.
Czytaj też: W zgrubieniu Drogi Mlecznej znajdują się pozostałości po wczesnym wszechświecie
To wszystko brzmi dobrze w teorii, ale potwierdzenie, że faktycznie tak się stało, nie udawało się naukowcom od dziesięcioleci. HeH + został po raz pierwszy wyprodukowany w laboratorium w 1925 roku, ale pomimo oczekiwań, że powinien on występować naturalnie w środowisku międzygwiezdnym, cząsteczka nigdy dotąd nie została zaobserwowana.
Problem polega na tym, że HeH + emituje swoją najmocniejszą linię widmową z częstotliwością 2,01 THz, którą ziemska atmosfera może zablokować. Aby tego uniknąć, naukowcy wykorzystali obserwatorium SOFIA, które może przeszukiwać kosmos z wykorzystaniem Boeinga 747SP. Ponieważ to mobilne obserwatorium lata na wysokości niemal 14 kilometrów, może uzyskać poszukiwane długości fali.
Właśnie tak się stało – za pomocą SOFIA zespół badawczy zauważył charakterystyczną sygnaturę widmową HeH + w obszarze mgławicy planetarnej NGC 7027.
[Źródło: newatlas.com; grafika: NASA]
Czytaj też: Jak z upływem czasu zmienił się skład Wszechświata?