Mimo dokładanych starań, przeszukań, bramek wykrywających metalowe przedmioty i szeregu innych środków bezpieczeństwa nie zawsze udaje się wykryć osoby przemycające nielegalne przedmioty np. na płyty lotnisk czy imprezy masowe. Grupa naukowców opracowała jednak tanią i łatwo dostępną metodę, która pozwoli zwiększyć poziom bezpieczeństwa.
Badacze powołują się na kilka dramatycznych ataków, które miały miejsce w przeszłości. Mowa m.in. o zamachu podczas maratonu w Bostonie, zeszłorocznej strzelaninie w Las Vegas oraz ataku na liceum w Parkland sprzed pół roku. W każdym z tych przypadków doszło do ominięcia procedur bezpieczeństwa, które wydawały się prawidłowe. Dodatkowo po incydentach wprowadzono surowe przepisy niepotrzebnie naruszające prywatność. Według autorów pomysłu dałoby się poprawić sytuację używając mniej inwazyjnych metod.
Korzystając z sygnału wifi system jest w stanie określić czy w bagażu znajdują się niebezpieczne przedmioty. Następnym krokiem jest określenie składu materiału i zagrożeń jakie może powodować. Program rozróżnia trzy kategorie substancji: metalowa, płynna oraz bezpieczna. Z kolei opakowania również dzielą się na trzy typy: plecak (torba), karton i reklamówka. W czasie testów udało się uzyskać 99-procentową skuteczność jeśli chodzi o identyfikację niebezpiecznych przedmiotów oraz tych, które nie stanowią zagrożenia. 97% wyniosła dokładność w określaniu składu groźnych obiektów (podział na metalowe i płynne). Gdy zostały one umieszczone w różnych typach opakowań to skuteczność spadła, choć wciąż wyniosła imponujące 95%.
Na obecną chwilę system wydaje się alternatywą dla dotychczasowych środków bezpieczeństwa. Może on mieć rację bytu w miejscach z odpowiednią infrastrukturą, np. na lotniskach. Na otwartych przestrzeniach zadanie może się okazać trudniejsze. Dodatkowym problemem jest fakt, że hakerzy współpracujący z terrorystami mogliby spróbować złamać zabezpieczenia sieci ochronnej. W takim wypadku skuteczność wykrywania broni bądź ładunków wybuchowych spadłaby do zera.
[Źródło: gizmodo.com; grafika: Reuters]