Co więcej, zdaniem naukowców, z zachowania przypominają one gigantyczne, pojedyncze atomy. Jeśli tzw. aksjony faktycznie istnieją, mogą tworzyć ciemną materię i być pozostałością np. po Wielkim Wybuchu.
Problem w tym, że ich istnienie jest tylko hipotetyczne i brak konkretnych dowodów. Być może aksjony wiążą się w jakiś sposób z ciemną materią, której ilość we Wszechświecie jest w zasadzie niemożliwa do oszacowania. Nie wspominając o innych zjawiskach spędzającym sen z powiek astronomom, m.in. o szybkich rozbłyskach radiowych bądź istnieniu obcych cywilizacji.
W przeciwieństwie do zwykłych gwiazd, tak zwane gwiazdy aksjonowe (jeśli istnieją) nie świecą. W fizyce kwantowej cząstki mają oddzielne ilości energii. Oznacza to, że cząsteczki istnieją na określonych poziomach energii. W przypadku bozonów wiele cząstek może znajdować się na tym samym poziomie energii jednocześnie, w przeciwieństwie do innej klasy cząstek zwanych fermionami. W gwiazdach aksjonowych każdy aksjon znajdowałby się na najniższym poziomie energii. Cała gwiazda zachowywałaby się tak, jak gdyby była pojedynczą, gigantyczną cząstką. Tego typu obiekt jest również znany jako kondensat Bosego-Einsteina. Jest to rodzaj materii, którą fizycy tworzą w laboratoriach na Ziemi poprzez chłodzenie atomów do niemal absolutnego zera.
Gwiazdy aksjonowe być może same mogą wytwarzać sygnały. Aksjony mogą rozpadać się na fotony, a seria reakcji cząstek z gwiazdy mogłoby wytworzyć wykrywalne promieniowanie. A jeśli gwiazda aksjonowa uderzy w neutronową, zderzenie mogło wytworzyć potężne błyski promieniowania o częstotliwości radiowej. W ciągu ostatnich kilku lat astronomowie wykryli dziesiątki takich kosmicznych sygnałów radiowych o nieznanym pochodzeniu. Wywołały one mnóstwo niejasności, a niektórzy sugerują, iż za ich powstanie mogą odpowiadać istoty pozaziemskie.
[Źródło: livescience.com; NASA]
Czytaj też: Naukowcy wiedzą, gdzie ukrywa się ciemna materia