Ten typ muzyki może nie jest najpopularniejszy na dzisiejszym rynku, ale o twórczości Jana Sebastiana Bacha, niemieckiego kompozytora epoki Baroku każdy z nas słyszał. Jeśli nie w spotkaniach z dawną sztuką, to… na lekcjach w szkole. Tutaj mamy do czynienia z klasyką, która (w formie samej kompozycji) nie jest objęta prawami autorskimi, czego do końca nie rozumie Sony.
Tak się bowiem składa, że opublikowane na Facebooku 47-sekundowe nagranie Jamesa Rhodesa, w którym to nasz bohater zagrał część jednego z utworów J. S. Bacha, zostało wyciszone przez serwis, ponieważ: „film pasował do 47-sekundowego nagrania, które jest własnością Sony Music Enternainment”. Na szczęście Rhodes nie zgodził się z takim oskarżeniem i podważył roszczenia Sony co do twórczości Bacha i decyzję Facebooka. Firma tym samym oszczędziła swojego komentarza… a nawet nie przedsięwzięła odpowiednich kroków. Jednak do czasu.
Hey @SonyMusicEnt – apparently you ‘own’ 47 seconds of my performance of Bach. He died 300 years ago. And I made this recording in my living room. Stop being assholes. You own NOTHING! pic.twitter.com/t9IYWf3l70
— James Rhodes (@JRhodesPianist) 4 września 2018
Temat podchwyciła bowiem społeczność i rozpowszechniła go w ponad 2000 retweetach. To w połączeniu z wiadomością e-mail do przełożonych Sony Music Entertainment ostatecznie sprawiło, że króciutki film Jamesa został odblokowany. Ponownie jednak zarówno Facebook, jak i Sony nie skomentowało tego incydentu, choć nie powinniśmy zarzucać, że to wina jednego z pracowników. W grę wchodziły zapewne algorytmy, a zbyt wolna reakcja obu firm była pewnie spowodowana samą wagą problemu. Ostatecznie wszystko się dobrze skończyło i tak dla pewności – nie, Sony naprawdę nie ma praw do twórczości Bacha.
Źródło: Arstechnica
Zdjęcia: Arstechnica