Betonowa kopuła na bezludnej wyspie na środkowym Pacyfiku może być bardzo dużym problemem dla USA.
Na wyspie Runit znajduje się duża betonowa kopuła, w której znajdują się odpady nuklearne i gruz z serii atmosferycznych prób jądrowych przeprowadzonych w czasie zimnej wojny. Teraz ekolodzy obawiają się, że kopuła, która już wykazuje oznaki pękania, może uwolnić niebezpieczną zawartość. Prezydent Wysp Marshalla „jest bardzo zmartwiony, ponieważ istnieje ryzyko wycieku materiałów radioaktywnych zawartych w swego rodzaju trumnie znajdującej się w okolicy.”
Rząd USA przeprowadził 67 testów jądrowych na Wyspach Marshalla w czasie zimnej wojny. Wyspy zostały potraktowane bronią jądrową, a później bronią termojądrową, w tym niesławnym testem Castle Bravo. 10-tonowa bomba eksplodowała z mocą 15 megaton, ponad dwukrotnie większą od przewidywanej. Wybuch odpowiadała 15 000 kilotonom TNT. Dla porównania, moc bomby z Hiroszimy wynosiła zaledwie 15 kiloton.
Czytaj też: Radioaktywny węgiel z bomb atomowych trafia do rowów oceanicznych
Testy takie jak Castle Bravo spowodowały rozległe skażenie radioaktywne piasku, gleby i obiektów stworzonych przez człowieka rozrzuconych po całym terenie. W 1980 r. nad kraterem zbudowano betonową kopułę o grubości 45 centymetrów, zamykającą wewnątrz promieniotwórczą zawartość. Jest ona tak duża, że można ją zobaczyć z kosmosu, ale kopuła nigdy nie miała być trwała. Wraz ze wzrostem poziomu morza w wyniku globalnego ocieplenia, Ocean Spokojny zbliża się nieubłaganie do kopuły. Co gorsza, wykazuje ona oznaki pękania.
Co ciekawe, z umowy z Wyspami Marshalla wynika, że USA nie są odpowiedzialne za jakiekolwiek problemy, które mogą wyniknąć z poprzednich eksperymentów nuklearnych. Jednak Wyspy Marshalla są małym i słabym obszarem i nie mają środków, aby przenieść zawartość kopuły do nowego, lepiej zabezpieczonego miejsca.
[Źródło: popularmechanics.com]
Czytaj też: Kilometry od Hiroszimy znajdują się cząstki z miasta zniszczonego przez bombę atomową