Na łamach Nature Communications ukazał się artykuł sugerujący, że skorupa wczesnej Ziemi nagrzała się, co spowodowało ekspansję, która doprowadziła do pęknięć. Te z kolei urosły i połączyły się w sieć, która utworzyła płyty tektoniczne.
Autorzy badań w tej sprawie zilustrowali swoją teorię za sprawą symulacji śledzących naprężenia, jakich doświadczała termicznie rozprężająca się skorupa. Może one wytrzymać około 1 km rozszerzalności termicznej, ale dodatkowa rozszerzalność prowadzi do powstawania pęknięć, a w konsekwencji – nowych płyt.
Czytaj też: Ile trwało powstawanie Ziemi? Nowe obliczenia kompletnie zmieniają nasze teorie
Uzasadnienie jest więc bardzo proste: skorupa wczesnej Ziemi rozgrzała się, rozszerzyła i pękła. Przez długi czas rozmieszczenie oceanów i kontynentów tłumaczono jednak na różne sposoby, a jednym z nich była tzw. hipoteza ekspandującej Ziemi. Sądzono, że trzęsienia ziemi czy powstawanie gór były efektami wspomnianej rozszerzalności. Z drugiej strony, jako że głównym wewnętrznym źródłem ciepła naszej planety jest radioaktywność, a ciągły rozpad pierwiastków radioaktywnych oznacza, że wraz z upływem czasu ilość dostępnego ciepła jest mniejsza, można uznać, że ekspansja termiczna jest znacznie mniej prawdopodobna niż jej przeciwieństwo: obkurczanie termiczne.
Czytaj też: Pod Oceanem Indyjskim dochodzi do rozpadu płyty tektonicznej
Wbrew temu, dr Alexander Webb i jego współpracownicy twierdzą, że to właśnie ta pierwsza opcja, czyli rozszerzalność cieplna, odpowiadała za rozdzielenie płyt tektonicznych. Przeprowadzone badania wykazały, że litosfera Ziemi – o ile jest wystarczająco rozszerzona termicznie – pęka, tworząc sieć przekładającą się na powstanie takich płyt.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News