Obliczanie masy wszystkiego, co nas otacza, nie jest łatwym zadaniem. Kluczowe jest bowiem tzw. napięcie Hubble’a. Pojawia się też wiele rozbieżności w rezultatach kalkulacji, a ta najnowsza zyskała miano sigma-osiem.
Polega ona na pomiarze gęstości materii we wszechświecie i stopnia jej połączenia, stanowiącego jej równomierne rozłożenie. Aby dokonać obliczeń, naukowcy z Uniwersytetu w Bochum wykorzystali zjawisko zwane słabym soczewkowaniem grawitacyjnym. Powoduje ono, że światło pochodzące z odległych galaktyk jest zawsze wygięte z powodu przyciągania grawitacyjnego materii, która leży pomiędzy tymi galaktykami a Ziemią.
W efekcie niektóre z obserwowanych galaktyk przybierają dość eliptyczne kształty. Astronomowie wykorzystali to do oszacowania ilości i rozkładu materii w bogatych w galaktyki regionach kosmosu. Kolejnym zjawiskiem wykorzystanym przez niemieckich badaczy było tzw. fotometryczne przesunięcie ku czerwieni. Wykonując wiele zdjęć tego samego obszaru nieba, naukowcy byli w stanie oszacować ich przesunięcie ku czerwieni. Łącznie analizami objęto dane dot. około 15 mln galaktyk obserwowanych przez KiDS oraz VIKING.
Czytaj też: Wiek tej galaktyki zaburza nasze rozumienie wszechświata
Używając standardowego modelu kosmologicznego (który zakłada, że kosmos składa się w około 5 procentach ze zwykłej materii, 27 procentach z ciemnej materii i 68 procentach z ciemnej energii), naukowcy ekstrapolowali uzyskane wyniki na ponad 13 miliardów lat ewolucji wszechświata. Wszystko po to, by oszacować obecną wartość sigma-osiem.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Problem w tym, że wynik sugeruje wartość wynoszącą 0,74, podczas gdy wcześniejsze badania wskazywały na rezlultat rzędu 0,81. Problem w tym, że nie ma konkretnego wyjaśnienia, dzięki któremu można by zrozumieć te rozbieżności. Tym bardziej, iż naukowcy uważają je za statystycznie istotne.