Na obrzeżach Układu Słonecznego krąży tajemniczy, masywny obiekt. Naukowcy sądzą, że jego masa jest od 5 do 10 razy większa od masy Ziemi i wpływa na znajdujące się w pobliżu obiekty.
Fizyk Edward Witten twierdzi, że znalazł sposób na znalezienie tej. „Dziewiątej Planety”. Jego zdaniem powinniśmy wysłać flotę niewielkich sond, które osiągną 0.1% prędkości światła. Tego typu urządzenia powinny być w stanie określić położenie tajemniczego obiektu.
Pomysł Wittena na odnalezienie tego ciała niebieskiego wymaga, aby każda sonda posiadała zaledwie dwa urządzenia: bardzo precyzyjny zegar i nadajnik radiowy. Sondy miałyby wysyłać krótkie wiadomości w stronę Ziemi za każdym razem, gdy ich zegary będą tykały. W ten sposób ludzie na Ziemi będą znali czas na pokładach sond. Te będą oddalały się od naszej planety, więc wiadomości będą przychodziły z coraz większym opóźnieniem. Sycnhronizując zegary wysłane w kosmos z zegarami atomowymi na Ziemi, naukowcy będą w stanie obliczyć odległośćpomiędzy sondami a naszą planetą.
Czytaj też: Rzućcie okiem na niezwykłe obrazy ukazujące dyski protoplanetarne
Autor pomysłu sądzi, że aby poruszać się z prędkością 0,1% prędkości światła, zegary musiałyby być dokładne do 1/100 000 sekundy, a flota powinna liczyć setki sond. I choć budowa takiej floty miałaby kosztować setki milionów dolarów, to naukowcy sądzą, że można by ją wykorzystać również do poszukiwania innych obiektów wywierających wpływ grawitacyjny na otoczenie.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News