Zdaje się, że przemoc w Call of Duty: Modern Warfare naprawdę nie będzie dla ludzi o słabych nerwach. Autorzy opowiadają o tworzeniu gry.
Infinity Ward zamierza powtórzyć sukces poprzednich odsłon serii Modern Warfare. Sukces to nie tylko wysoka sprzedaż gry, ale również to, czy gracze będą po latach pamiętać dane sceny z produkcji. Trylogia Modern Warfare do dziś jest wspominana w wielu zakątkach Internetu i oczekiwania wobec kolejnej odsłony są bardzo wysokie.
Czytaj też: Rozwój postaci w Cyberpunk 2077 określi nawet dostępne opcje dialogowe
Infinity Ward przyznaje, że nie chciało robić kolejnej gry, w której sceny z przemocą, ukazujące terroryzm nie robią na graczy wrażenia. Dziś już wiele oskryptowanych sytuacji, które szokowałyby kilka lat temu wygląda po prostu słabo. Poprzeczka po zrzuceniu bomby atomowej i rozstrzelaniu ludzi na lotnisku jest zawieszona bardzo wysoko.
Twórcy powiedzieli, że jeśli jesteśmy deweloperami i już na etapie produkcji, to co robimy nie robi na nas samych żadnego wrażenia, to nie stawiamy sobie wyzwania. Infinity Ward zrywa zatem z „standardową” przemocą i szykuje dla graczy coś nowego. Są to sceny, które podobno sprawiają, że ich autorzy czują się trochę niekomfortowo, gdy sami je robią.
Najważniejsze jest jednak, aby to wszystko pokazać z gracją. Jeśli akt terroru wzbudzi w nas jakieś negatywne odczucia, ale jednocześnie np. fabuła będzie krytykowała wojnę, to otrzymamy tytuł, który może tym razem nie skończy w telewizyjnych wiadomościach, jako dowód na to, że „gry to zabijanie”.
Czytaj też: Rozgrywka z Control jak się nie tnie, to wygląda ciekawie
Źródło: playstationlifestyle.net