Wypełnione narkotykami łodzie „podwodne” (z ang. narcosub) są coraz częstszym wyborem przez przemytników, co potwierdzają surowe dane (via Popular Mechanics).
Liczba tak zwanych „narcosubów”, czyli łodzi podwodnych (które w praktyce podwodne nie są) zaprojektowanych specjalnie do transportu narkotyków, jest najwyższa w historii. W samym 2019 roku zgłoszono więcej incydentów z ich udziałem niż w poprzednim.
Łodzie, zbudowane w dżunglach Ameryki Południowej i pełne narkotyków, kursują na niebezpiecznych trasach przez wschodni Pacyfik, Karaiby, a teraz nawet Ocean Atlantycki. Niskoprofilowe i trudne do wykrycia narcosuby pozwalają kartelom narkotykowym przemycać dużą liczbę towarów, unikając tradycyjnych kontroli celnych i kontroli narkotyków.
Według eksperta ds. wojen podmorskich H.I. Suttona, w 2019 roku odkryto 36 narcosubów, czyli ponad dwa razy więcej niż w 2017 roku. Ponadto te stały się na tyle skuteczne, że mogą teraz pokonać nawet Ocean Atlantycki i do nawet 7100 km.
Uważa się, że wykryte i schwytane łodzie podwodne z narkotykami stanowią jedynie niewielki ułamek (od 5 do 15%) faktycznej liczby łodzi, które zrealizowały swoją misje.
Termin „narcosub” jest często mylący, ponieważ statki rzadko są prawdziwymi okrętami podwodnymi. Wiele statków to zwykłe łodzie, ale mocno zmodyfikowane w celu usunięcia nadbudówki i zakrycia górnej części łodzi wodoodpornym pokryciem. Chodzi o to, aby zbudować statek, który ledwo wystaje nad falę, aby utrudnić jego dostrzeżenie. Niskoprofilowy statek jest również trudniejszy do wykrycia przez radar.