Takie projekty, jak Bright Memory są zupełnie innym poziomem segmentu niezależnego (indie), bo nie tylko nie korzystają z funduszy i „zaleceń” wydawców, ale są również urzeczywistniającą się wizją wyłącznie jednego dewelopera.
O tej produkcji przypominam nie z błahego powodu, bo okazało się, że Bright Memory trafi do Steam Early Access już wkrótce, bo 12 stycznia. Jeśli pomysł niejakiego Xiancheng’a nie jest Wam znany, to już śpieszę z opisem. Będzie to zdecydowanie inspirowany kreską z dalekiego wschodu tytuł, który postawi na zabawę dla pojedynczego gracza w liniowych etapach. Jego najmocniejszą stroną ma być sam system walki, który zaoferuje zarówno walkę na dystans, jak i w zwarciu, napędzając dynamikę tradycyjnym systemem combosów. Co jednak najciekawsze, plany twórcy obejmują nawet wersje VR, ale tytuł trailera z elementami rozgrywki wskazuje, że postawi też na epizodyczne odcinki:
Choć produkcja wygląda obiecująco, to w niektórych momentach widać charakter indie. Dlatego też od dawna jestem zwolennikiem tego, aby właśnie tacy niezależni twórcy tworzyli coś pokroju gry Fez, Hue, Dead Cells, The Binding of Isaac, czy Stardew Valley. Tam grafika gra bowiem drugie… jak nie trzecie skrzypce i to pomysł na zabawę liczy się najbardziej. A spójrzmy wprawdzie w oczy – przy ograniczeniach związanych z funduszami łatwiej stworzyć coś unikalnego pod kątem systemów i mechanik, niż coś, co powieli schemat i spróbuje zaoferować oprawę rodem z gier AAA. Choć w przypadku Bright Memory jest inaczej, bo deweloper otrzymał wsparcie finansowe od firmy Epic Games, dlatego też dziwi brak wyłączności dla sklepu firmy.
Czytaj też: Jak Epic Store zapewnia sobie gry na wyłączność?
Źródło: DSOGaming