Wszyscy wiedzą, że smoki kochają złoto. Zwykle starają się zebrać go tyle, że mogą na nim nawet spać. Niestety, te poczwary mają pewną wadę. Mianowicie ciężko to cholerstwo ubić. Ale gdyby tak wejść po cichu i zwinąć kilka monet. Albo artefaktów. Przecież nie zauważy, prawda? Chwila, co to za dźwięk? Brzdęk!
Zawartość pudełka
Na Brzdęk!, czyli polską edycję gry Clank! Troszkę się naczekaliśmy, ale wreszcie w listopadzie trafiła na nasze półki. I absolutnie nie można przyczepić się do wydania. Mamy tu całą masę ładnych kart, żetonów, dwustronną planszę. A wszystko to w wygodnej, użytecznej wyprasce.
Wiem natomiast, że nie wszystkim przypadło do gustu żartobliwe tłumaczenie. Cóż mogę powiedzieć, po kilku minutach nawet nie czytałem jakie karty się pojawiają, zwracałem uwagę jedynie na tekst umiejętności. Dla mnie nazewnictwo jest zupełnie neutralne.
Zasady (skrót)
Brzdęk! to gra deckbuildingowa, a więc mamy tutaj klasyczne modyfikowanie własnej talii poprzez dokupywanie nowych elementów czy usuwanie niepotrzebnych już kart. Nasza tura wygląda następująco: dobieramy 5 kart na rękę i zagrywamy wszystkie w wybranej przez nas kolejności. Większość kart generuje zasoby. Dzięki Sprawności zdobywamy dodatkowe karty do naszej talii, za pomocą Mieczy walczymy z przeciwnikami, natomiast Buty pomagają nam się przemieszczać pomiędzy salami na planszy. Nasz cel jest prosty – wykorzystując naszą talię musimy zebrać jak najwięcej skarbów i uciec z nimi na powierzchnię, zanim wściekły smok skopie nam tyłki. Proste?
Wrażenia
Sam pomysł Brzdęku! jest kapitalny. Możemy dosłownie poczuć się jak Bilbo Baggins schodzący do lochów Smauga… przynajmniej na początku. Bardzo chciałbym pochwalić twórców gry za ciekawy pomysł oraz mechanikę i karty dodatkowo budujące klimat szwędania się po lochach żądnych pieniędzy łotrzyków. Czuć, że żadni z nas bohaterowie, a chcemy jednie odrobiny złota.
Jak w każdym deckbuildingu, tak i w Brzdęku! rozbudowujemy własną talię, zakupując dodatkowe karty z puli. Tutaj może uwierać pewna losowość. Nie raz, nie dwa nie mamy możliwości zakupu czegokolwiek ciekawego, natomiast inny gracz nagle może zakupić kilka świetnych sprzętów. Często natrafiamy na taką sytuację, ale nie jest to aż tak uciążliwe. Nie czuję natomiast zupełnie walki z potworami. W gruncie rzeczy nie różnią się one zbyt wiele od zwykły kart zakupu. Po prostu „płacimy” inną walutą i odrzucamy na stos, zamiast dokładać do talii. Wolałbym chyba, gdyby pojawiali się na planszy. Mam również pewne wątpliwości w kwestii balansu przedmiotów. Różdżki w tych kilku partiach okazały się diabelnie pomocne, teleport to jednak świetna sprawa. Wydaje mi się, że jest ich troszkę za dużo albo mieliśmy szczęście w dobrze kart.
Jak już wspomniałem, wędrówka po podziemiach to znakomita zabawa, choć osobiście czuję lekki niedosyt. Dlaczego? Ano ze względu na smoka. Teoretycznie powinniśmy uważać na hałas, który powodują niektóre nasze akcje w podziemiach, ponieważ wtedy strażnik dóbr zaatakuje któregoś z graczy (a może kilku). Cały problem w tym, że te obrażenia są stosunkowo niewielkie, zwłaszcza w większym gronie. Dlatego zamiast uważać na smoka powinniśmy bać się konkurencji i kontrolować ich ruchy. A zwłaszcza moment, w którym ktoś wreszcie zdecyduje się na wyjście na powierzchnię.
Podoba mi się natomiast to, że możemy zabrać jedynie jeden artefakt. Dlatego warto kilka razy zastanowić się czy wziąć coś niskopunktowanego, ale łatwo dostępnego czy może kopać głębiej przy zwiększonym ryzyku porażki. Wbrew pozorom nawet z najsłabszym artefaktem możemy wygrać, jeśli nadrobimy sobie złotem, więc wybór najlepszej drogi do zwycięstwa wcale nie jest oczywisty.
Skalowanie, regrywalność, czas trwania gry
W Brzdęk! partie są stosunkowo krótkie, trwają około 50 minut, max godzinkę. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ spokojnie mogłem jednego dnia zagrać kilka razy bez zmęczenia materiału. Skalowanie również stoi na dobrym poziomie, chociaż najlepiej grało mi się w 3 osoby. W dwie jest trochę za luźno, w 4 czasem zdarzały się lekkie przestoje, kiedy ktoś zbyt długo rozmyślał nad swoim ruchem.
Regrywalność Brzdęku! jest ogromna. Mamy tu całe mnóstwo kart do zakupu – nie ma szans zobaczenia nawet połowy podczas jednej rozgrywki. Do tego zmienny jest również układ przedmiotów na planszy. Na dodatek sama plansza jest dwustronna, więc zawsze możemy zmienić nieco otoczenie.
Podsumowanie
W Brzdęku! brakuje mi nieco emocji związanych z potencjalnym smoczym atakiem, jednak nadal dużo zabawy daje ściganie się ze znajomymi i zastanawianie się „wychodzić już czy kraść dalej?”. Mechanika deckbuildingu sprawdza się tu świetnie, rozgrywka jest w miarę dynamiczna, a cała gra trwa na tyle krótko, że spokojnie możemy zagrać kilka razy podczas jednego posiedzenia. Osobiście jestem z Brzdęku! bardzo zadowolony i zawsze chętnie do niego usiądę.
Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za przesłanie gry do recenzji!