Biorąc pod uwagę moją żądzę mordu prawdopodobnie trudno uwierzyć, że lubię budować w grach. Swego czasu ostro zagrywałem się na PCcie we wszelkiego rodzaju produkcje typu tycoon. Przedsiębiorstwo kolejowe, wesołe miasteczko, lotnisko – może nie byłem mistrzem świata, ale radziłem sobie całkiem nieźle. Dlatego też nadal przeglądam z ciekawości gry, także planszowe, o podobnej tematyce. Właśnie tak trafiłem na Budowę Miasta od Naszej Księgarni.
Zawartość pudełka
W całkiem sporym pudle znajdziemy planszę, żetony, trochę kart i drewnianych sześcianików oraz woreczek. Najwięcej miejsca w pudle Budowy Miasta zajmuje powietrze. Gdyby zmieniono planszę, to gra zmieściłaby się spokojnie w jego dużo mniejszym wariancie.
Do jakości komponentów nie mogę się przyczepić. Wykonane są solidnie, ale właściwie niczym specjalnym się nie wyróżniają. Warto też przygotować się mentalnie na naklejanie naklejek na drewniane sześcianiki. Zejdzie nam na tym z 10-15 minut.
Zasady gry
Rozgrywka w Budowie Miasta jest bardzo prosta. Naszym celem jest posiadanie jak najwięcej gotówki na koniec gry, tj. w momencie zbudowania nieprzerwalnego połączenia pomiędzy dwoma punktami: Pływalnią i Stadionem.
Tura gracza składa się z 4 faz. Po pierwsze każdy z graczy musi wybudować budynek (1 z 4 posiadanych w zasobach) i opłacić jego koszt. Gracz płaci koszt określony na budynku, jeśli buduje od początku lub końca ulicy, albo obok wcześniej wybudowanego budynku. W przeciwnym wypadku musi on zapłacić dwukrotność podanej ceny.
Druga faza to tzw. „wypłata”. Jeżeli wybudowano ulicę pomiędzy dwoma punktami, to gracze otrzymują gotówkę w wysokości określonej na ich kartach udziału w danej lokacji. Trzecia faza to zakup kart udziałów, natomiast ostatnia faza polega na wylosowaniu z woreczka kolejnego budynku, aby mieć znów wybór spośród czterech. Proste, prawda?
Wrażenia
Budowa Miasta została pierwotnie wydana za granicą jako The Last Spike i jej tematem była budowa połączeń kolejowych. Z tego zdania można wyciągnąć już jeden wniosek – tematyka nie ma żadnego znaczenia dla mechaniki. Jeśli oczekiwaliście SimCity na planszy, to możecie poczuć się rozczarowani. Zamiast tego dostajemy prostą, familijną grę z lekkim motywem zarządzającym.
Sama rozgrywka w Budowę Miasta od pierwszych chwil kojarzyła mi się z moją młodością… i partyjkami w Eurobusiness. Oczywiście gra Naszej Księgarni nie jest tak marna, jak nasza podróbka Monopoly, ale feeling z gry jest podobny. Ma się wrażenie cofnięcia do odległych jak na planszówki czasów. Czy to źle, czy dobrze – oceńcie sami.
Naszym głównym celem jest zdobywanie gotówki, a zyskujemy ją tylko w jeden sposób – poprzez otrzymywanie wypłat za nasze udziały. Jako że akcja stawiania budynków jest obowiązkowa, to musimy skupić się na dwóch rzeczach. Po pierwsze, który budynek postawić w danej chwili. W pierwszej kolejności powinniśmy wybierać działki budowlane położone w pobliżu jednego z 9 obiektów na planszy, gdyż zapewni nam to darmowy udział. Z czasem zaczniemy brać pod uwagę także czy warto nam wykończyć daną ulicę. Jeśli nie mamy udziału w odpowiednich obiektach może być to zwyczajnie nieopłacalne i lepiej po prostu blokować przeciwników.
Drugą czynnością, nawet ważniejszą, jest skupowanie udziałów. Na pierwszym etapie gry mamy pewność, że spłacą się udziały dwóch obiektów – Pływalni i Stadionu. Z prostego powodu, musimy przecież wybudować ulicę łączącą te punkty, aby zakończyć grę. Z tego też powodu kupno udziałów dla tych obiektów nie jest obarczone żadnym ryzykiem. Z czasem jednak zaczniemy skupować kolejne udziały i to wymaga od nas sporego zastanowienia. Dlaczego? Bo jeśli nie będziemy w stanie wybudować ulicy, to po prostu zmarnujemy nasze fundusze. Sam mechanizm jest bardzo prosty i nie wymaga przesadnie dużo myślenia.
Nie mogę nie zauważyć pewnej dozy losowości. Budynki dobieramy z woreczka bez żadnego wpływu na to, co dostaniemy. Oczywiście nadal mamy wybór spośród czterech budynków to postawienia, ale łatwo trafić na sytuację, gdy jeden z graczy jest w dużo lepszej (lub gorszej) sytuacji od pozostałych. Mimo to nadal odpowiednie zarządzanie funduszami potrafi zniwelować niekorzystny układ budynków gracza. Za to nie jestem w stanie pojąć, czym kierował się twórca, wprowadzając zasadę stanowiącą, że gracz, który ukończył całą drogę od Pływalni do Stadionu, w nagrodę otrzymuje dodatkowe 20 punktów. Przegięcie i to ogromne.
Czas trwania gry, skalowanie, regrywalność
Informacje pudełkowe to 2-6 graczy i 45 minut rozgrywki. Jeśli chodzi o graczy, to im bardziej zbliżamy się do liczby „4” tym lepiej. Przy mniejszej ilości ubywa nam kombinowania, przy większej zaś coraz trudniej za to zaplanować działania. Natomiast całkowicie zgadzam się z czasem rozgrywki, powinniśmy na spokojnie wyrabiać się poniżej godzinki.
W kwestii regrywalności – z jednej strony raczej nie trafimy na dwie takie same rozgrywki, ponieważ trudno jest spotkać się z dwoma takimi samymi układami budynków u graczy. Z drugiej zaś gra po pierwszej rozgrywce nie zaskakuje już absolutnie niczym, co negatywnie odbija się na chęci na kolejną rozgrywkę.
Podsumowanie
Ocena Budowy Miasta to trudny orzech do zgryzienia. Gra działa całkiem nieźle, poza jednym babolem z dodatkowymi punktami na koniec gry, jest w miarę szybka i łatwo takim tytułem zachęcić do grania ludzi, którzy dotąd grali jedynie w Monopoly. Problem w tym, że moim zdaniem Budowa Miasta nudzi się w nadzwyczajnie szybkim tempie i jest cała masa dużo lepszych, wejściowych tytułów. A także tańszych. Budowa Miasta to średnia gra, ale niestety nie mógłbym jej z czystym sumieniem polecić.
EGZEMPLARZ WŁASNY