Nie da się ukryć, że Lords of Hellas był ogromnym sukcesem polskiego twórcy na Kickstarterze. Osobiście jednak ufam crowdfundingowi mniej więcej tak samo jak mojemu psu, kiedy zostawiam niepilnowaną kanapkę na talerzu. Dlatego też zdecydowałem się na zakup bieda wersji sklepowej w atrakcyjnej cenie.
Zawartość
Pudło z Lords of Hellas wypchane jest po brzegi (a nawet więcej) zawartością. Znajdziemy to całą masę figurek, kart, kafli, planszetki graczy, sporą mapę oraz dwie instrukcje. Z instrukcją miałem lekki problem, ponieważ zdarzały się sytuacje niewyjaśnione wprost, jednak same zasady tłumaczy ona dość dobrze. Wątpliwości rozwiałem głównie przy wykorzystaniu BGG.
Na jakość kart nie mogę narzekać, wyglądają całkiem sympatycznie, są też wystarczająco grube. Daję też dużego plusa za twarde planszetki graczy, szkoda że te potworów również nie są tekturowe. Lords of Hellas było jednak głównie reklamowane figurkami. Te prezentują się naprawdę świetnie. Każdy „kolor” ma inne jednostki, a potwory, bohaterowie i monumenty są szczegółowe. Miodzio, przynajmniej w większości. Tak, na ciebie patrzę paskudna Hydro. Bardzo blisko poziomu Warhammera. Czytałem, że niektórzy mieli problemy, zwłaszcza z jakością monumentów. U mnie jednak problemów brak. Za to nie mogę przeboleć tego, że w podstawowej wersji otrzymujemy świątynie w formie tekturki, a nie jako figurki (te są sprzedawane osobno). Wygląda to słabo, wolałbym chyba dodać cenę dodatku do pakietu podstawowego.
Muszę także wytknąć mały problem z mapą – w ferworze walki czasem nie widać które prowincje ze sobą sąsiadują i jaki mają kolor. Nie jest to jednak ogromna wada. Największym minusem wykonania jest pudło – choćbyśmy się bardzo starali, to nigdy nie będzie się domykać, jest ono zdecydowanie za małe.
Zasady (skrót)
W Lords of Hellas możemy wygrać na 4 sposoby:
- Poprzez kontrolę 2 krain (tj. wszystkich regionów w jednym kolorze)
- Poprzez kontrolę 5 regionów ze Świątyniami
- Poprzez zabicie 3 potworów
- Poprzez zbudowanie monumentu i kontrolowaniu regionu z nim po trzech turach od jego ukończenia.
Podczas swojej tury możemy wykonać 4 akcje podstawowe oraz musimy jedną akcję dodatkową. Akcje podstawowe pozwalają nam przemieszczać nasze jednostki czy korzystać z artefaktów. Natomiast z akcji dodatkowych możemy skorzystać tylko raz do momentu odświeżenia, który następuje gdy ktoś zbuduje kolejną część monumentu.
Warunki zwycięstwa
Podczas pierwszej partii wydawało mi się, że najłatwiej jest ubić potwory. Jednak po kolejnych okazało się, że wszystko bardzo mocno zależy od sytuacji na stole oraz tego jak bardzo inni gracze kontrolują działania przeciwników. Po dłuższym zagłębieniu się w tytuł mogę powiedzieć, że każdy warunek zwycięstwa jest osiągalny, przy czym w moim gronie najczęściej wygrywała kontrola.
Walka
Nigdy nie ukrywałem, że w grach Area Control walka jest dla mnie kluczowym elementem. Tym bardziej może zadziwić fakt, że podczas pierwszej rozgrywki w Lords of Hellas rozegraliśmy okrągłe 0 bitew, a ja nadal byłem zadowolony. Tak, zero. Po prostu uznaliśmy, że w danym momencie nie ma potrzeby walczyć. Wprawdzie do starcia miało zaraz dojść, ale ostatecznie kolega wygrał przez zabicie trzeciego potwora.
W kolejnych partiach już do walki dochodziło i muszę przyznać, że wybrnięto z niej całkiem nieźle. Do siły naszych hoplitów dodajemy wartości z kart, którymi przerzucamy się na zmianę do momentu spasowania przez obie strony. Następnie szacujemy straty i rozpatrujemy sytuację na mapie. Nie jest to może mechanika tak emocjonująca jak w innych grach, ale w praktyce działa bardzo sprawnie. Cieszy mnie to, ponieważ miałem duże wątpliwości ze względu na zarzuty zbytniej „eurowatości” tytułu.
Polowanie na potwory
Nasi herosi nie są uczestnikami starć armii. Poza pewnymi bonusami (każdy startuje z innymi umiejętnościami) ich głównym zadaniem jest walka z bestiami pojawiającymi się na mapie globalnej. Starcia są całkiem przyzwoite – aby ubić poczwarę musimy zadawać jej rany za pomocą symboli na naszych kartach ataku. Ubicie mitycznego monstrum daje nam kilka korzyści. Oprócz przybliżania nas do końcowego triumfu uzyskujemy także nagrody w postaci kapłana bądź artefaktu oraz specjalny żeton, dzięki któremu będziemy mogli przeprowadzić specjalną akcję uzurpacji.
Potwory pojawiają się losowo dzięki kartom wydarzeń, więc może się zdarzyć, że niektóre z nich nigdy nie pojawią się w trakcie rozgrywki w Lords of Hellas.
Cała reszta
Początkowo dziwiło mnie, że werbunek jest akcją specjalną, jednak w praktyce jednostki w Lords of Hellas nie giną na tyle często, żeby było to istotne. Poza już wymienionymi akcjami mamy jeszcze budowę świątyni (w odpowiednim miejscu na mapie), ciekawą akcję uzurpacji, dzięki której od razu przejmiemy kontrolę nad regionem, przygotowanie złożone z trzech małych akcji i najistotniejszą – budowę monumentu. Dzięki tej akcji nie tylko przybliżamy się do nieuniknionego końca gry, ale też odświeżamy pozostałym graczom niedostępne do tej pory specjalne działania. Zbudowanie monumentu w odpowiednim momencie może naprawdę pokrzyżować plany innym. Dodatkowo jeśli zdecydujemy się na modlitwę przy rozbudowanym monumencie to otrzymamy wyższe bonusy.
Minusiki
Tych w Lords of Hellas nie jest zbyt wiele. Niektórzy mogą narzekać na pechowe rzuty kostką bądź dociąg wydarzeń. Jeśli mamy pecha z potworami, to nasza sytuacja może być naprawdę ciężka. W moim odczuciu jednak można sobie spokojnie z tym problemem poradzić. Nieco bardziej irytująca jest mobilność naszej armii. Rozmieszczenie na mapie ma ogromne znaczenie, a niestety nasze wojska przemieszczają się bardzo powoli i w niewielkiej liczbie. W praktyce mogą wystąpić problemy z zaatakowaniem prowadzącego gracza, jeśli powód jego prowadzenia znajduje się poza zasięgiem innych graczy. Sytuację ratują nieco niektóre błogosławieństwa, artefakty czy modlitwa w monumencie Hermesa, jednak nie zawsze trafimy na korzystne warunki podczas rozgrywki.
Tryb solo, skalowanie, czas trawnia gry
W Lords of Hellas możemy grać od 1 do 4 osób, przy czym tryb solo osobiście traktuję raczej jako ciekawostkę niż pełnoprawny tryb. Owszem, działa i to nawet nieźle, ale zdecydowanie to nie to samo, co normalna rozgrywka.
Jeśli chodzi o standardowy tryb to najlepiej grać jednak w pełnym gronie, choć w trzy osoby także było przyjemnie. Partia dwuosobowa zupełnie do mnie nie przemówiła. Czas trwania gry to około dwóch godzin, nie wyobrażam sobie szybszej rozgrywki. No dobra, może 90 minut jak się bardzo sprężamy.
Podsumowanie
Jestem mile zaskoczony Lords of Hellas. Nie jest to może planszówkowy Graal, ale bez wątpienia to bardzo przyjemna produkcja. Stawiam ją wyżej od chociażby Inis, Pana Lodowego Ogrodu czy Blood Rage’a. Niewątpliwym plusem są bardzo proste zasady oraz nieco „przygodowy” klimat stworzony przez talię wydarzeń i polowanie na potwory. Lords of Hellas nie odkrył świata na nowo, ale jest bardzo dobrym tytułem w swoim gatunku. Szkoda tylko, że twórca zdecydował się na techno-grecję, moim zdaniem klasycznie antyczny klimat wyglądałby lepiej.
EGZEMPLARZ WŁASNY