Ostatnio dość dużo grałem w dość proste gry i szczerze mówiąc – powoli miałem tego dość. Mój umysł domagał się liczenia. Od jakiegoś miesiąca chodziło za mną euro, jednak nie miałem okazji zagrać w nic tego typu. Kiedy jednak, za sprawą W Roku Smoka, taka okazja wreszcie się trafiła.
Zawartość pudła
Całkiem spore (i niezbyt solidne) pudełko wypełnione jest w większości powietrzem. Oprócz niego znajdziemy także krótką instrukcję, całą masę płytek, znaczniki oraz karty. Nie mogę przyczepić się do instrukcji – zasady są na tyle proste, że nie powinno być większych problemów ze zrozumieniem zasad.
Kafelki są grube i raczej nie powinny się szybko zniszczyć. Podobnie plansza – gruba, solidna, czytelna. Karty postaci natomiast mogłyby być nieco grubsze, ale nie ma tragedii. Co do grafiki – gdybym chciał opisać ją dyplomatycznie to powiedziałbym, że jest surowa, niezbyt urodziwa czy mało estetyczna…
…ale nie jest dyplomatyczną osobą. Ta gra jest zwyczajnie brzydka. Rozumiem, że szata graficzna nie jest najistotniejsza w grach euro, jednak narysowanie kilku postaci nie jest chyba zbyt wielką sztuką. Na planszy mamy tylko jeden, ledwie odróżniający się od planszy, ozdobnik w kształcie smoka. Zdaje sobie sprawę, że taka jest pierwotna szata graficzna, ale coś takiego obecnie woła o pomstę do nieba.
Zasady
Rozgrywka trwa 12 rund, odpowiadającym 12 miesiącom roku. Rozkładamy kafle wydarzeń, wybieramy początkowe postacie (dwie) i rozpoczynamy właściwą rozgrywkę. Każda runda składa się z 4 faz.
- Faza akcji – tasujemy karty akcji i rozdzielamy je na grupy (wg. instrukcji). Następnie gracz znajdujący się najdalej na torze postaci wybiera jedną z grup, umieszcza na niej swój żeton smoka i wykonuje JEDNĄ akcje z wybranej grup. Kolejny gracz może zająć inną grupę lub skorzystać z akcji na już zajętej. W tym drugim przypadku będzie jednak zmuszony zapłacić 3 monety do banku.
- Faza postaci – gracz zagrywa z ręki 1 kartę postaci. Następnie zabiera z planszy odpowiadający jej kafelek i umieszcza go w swoim pałacu. Postacie wzmacniają wykonywane przez nas akcje.
- Faza wydarzeń – rozpatrujemy kafelek wydarzenia, który zwykle daje nam po tyłku.
- Faza punktacji – punktujemy w czasie gry za każdy wybudowany pałac i każdy symbol smoka.
Gra kończy się po zakończeniu fazy punktacji 12 rundy. Wygrywa gracz, który zdobędzie najwięcej punktów.
Wrażenia z rozgrywki
„Każdy przynajmniej raz w życiu powinien spróbować gry Felda”. Nie mam pojęcia kto to powiedział, ale to osiągnięcie właśnie mogę sobie odhaczyć. W Roku Smoka jest jedyną grą tego autora w jaką grałem.
Pierwszą rzeczą, od jakiej należy zacząć, są zasady. Te są bardzo proste, możemy je wytłumaczyć w dosłownie kilka chwil. W trakcie gry okazuje się jednak, że to nie jest wcale łatwy i przyjemny tytuł. Po pierwsze – nie chcemy wybierać przypadkowo postaci na starcie. Zrobiliśmy tak podczas próbnej rozgrywki, co później zaważyło na wyniku. Dobre otwarcie to klucz do sukcesu i trzeba bardzo dokładnie zastanowić się co będzie nam potrzebne w danej turze, gdyż wydarzenia potrafią dopiec.
Właśnie, wydarzenia – podczas grania w W Roku Smoka musimy zapomnieć o tym, że nic nie stracimy w trakcie rozgrywki. Praktycznie każde pojawiające się wydarzenie w trzeciej fazie daje nam po tyłku zabierając postacie z pałacu. Oczywiście możemy się uchronić przed tymi działaniami. Tyle tylko, że prawdopodobnie wszystkich klęsk nie da się uniknąć (przynajmniej nam się nie udało), mimo ich widoczności od początku gry. Dlatego musimy tak rozplanować nasze działania, aby w „dobrych” czasach zyskać jak najwięcej, zaś w „złych” stracić jak najmniej. Moim zdaniem jest to największy plus W Roku Smoka.
Nieco mniej do gustu przypadł mi tor postaci. Zawsze chcemy być na nim pierwsi. Z prostego powodu – to pierwszy gracz wybiera swoją grupę akcji. Jest to szalenie istotne, pozostawanie na samym końcu kolejki kończy się tragicznie. Dlatego nie ma sensu „kisić” niepotrzebnych w danym momencie postaci w pałacach – trzeba nimi rotować.
Z torem postaci wiąże się też rzecz, która w moim gronie zdyskwalifikowała ten tytuł. Grupowanie akcji. Z pozoru wydaje się to nieistotne – w końcu zawsze możemy wykonać interesującą nas akcję. Wystarczy zapłacić. Problem w tym, że te trzy monety wpłacane do banku to bardzo dużo. Przy naprawdę złym układzie akcji (i braku pieniędzy) możemy nie wykonać ŻADNEJ przydatnej akcji w swojej turze. O ile walka z wydarzeniami jest dla mnie przyjemnym wyzwaniem, o tyle grupowanie akcji jest po prostu frustrujące. Nieczęsto to mówię, ale wydaje mi się to zwyczajnie niesprawiedliwe. I mówi to osoba, która wygrała każdą z zagranych partii w W Roku Smoka. Grupowanie umożliwia także pewne złośliwości między graczami – możemy z premedytacją zająć potrzebną innej osobie grupę.
Czas trwania gry i regrywalność
Regrywalność… cóż, dla mnie w 2 osoby ta gra nie ma większego sensu, gramy do pierwszego błędu przeciwnika. W związku z grupowaniem akcji moim zdaniem dopiero w 4 osoby gra się sensownie. Należy przy tym przyznać, że nawet w 5 osób gra się bardzo sprawnie – ruchy wykonujemy bardzo szybko, nie ma tu miejsca na downtime. Przy dobrych wiatrach możemy skończyć rozgrywkę w 60 minut.
Ze względu na losowość akcji oraz kolejności wydarzeń w W Roku Smoka jest grą o dużej regrywalności. Raczej nie trafimy na dwie takie same rozgrywki.
Dodatki
Wydana niedawno jubileuszowa edycja W Roku Smoka zawiera także 2 dodatki: Wielki Mur Chiński oraz Wielkie Wydarzenia. Wielki Mur Chiński dodaje nam kolejną akcję do puli 7. Dzięki niej możemy wybudować (duh) kawałek Muru Chińskiego. Dzięki temu uzyskamy jednorazowy bonus oraz rozpatrujemy dodatkowe warunki podczas wydarzenia Inwazja Mongołów. Bardzo sympatyczna rzecz, pozwala w jakimś stopniu zredukować niekorzystny układ kafli akcji.
Drugi dodatek to dodatkowy efekt siódmego wydarzenia na stole. Kilka z nich jest pozytywnych (dodatkowe punkty), większość zaś mocno negatywna (zresetowanie kolejności, utrata surowców, odrzucanie kart). To rozszerzenie mogłoby równie dobrze nie istnieć.
Podsumowanie
Początkowo bawiłem się całkiem nieźle przy W Roku Smoka, jednak przez losowość i grupowanie akcji mój początkowy entuzjazm dość skutecznie oklapł. Oczywiście w szerszym gronie problem jest mniej widoczny, jednak nadal występuje i, nie ukrywam, irytuje. Szkoda, że nie mogę wystawić temu tytułowi lepszej oceny.
Dziękujemy wydawnictwu REBEL za przesłanie gry do recenzji.