SpaceX zapoczątkowało coś, co wręcz wydawało się niemożliwe, a więc odzyskiwaniu sprzętu z wystrzelenia rakiety poza Ziemię w celu obniżenia kosztów. Wychodzi im to nadal na tyle dobrze, że nic dziwnego, że inni na tym rynku również chcą pójść w tę stronę. Tym razem takie plany zapowiedziało Rocket Lab i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to stanie się drugą firmą, która będzie mogła się pochwalić taką technologią.
Czytaj też: Lot nad kanałem z deską odrzutową można uznać za zaliczony
Podczas gdy system SpaceX korzysta z mocy silnika i oprogramowania, aby móc zapewnić miękkie lądowanie rakiety Falcon 9, Rocket Lab z Kalifornii chce użyć helikoptera, aby „złapać” pierwszy etap (silnik) swojej rakiety Electron, który miałby spadać na spadochronie w kierunku ziemi. A jako że Electron jest znacznie mniejszy i lżejszy niż rakieta Falcon 9, to użycie helikoptera nie jest aż tak głupie.
Stworzenie systemu rakiet wielokrotnego użytku pozwala firmie kosmicznej radykalnie obniżyć koszty operacyjne, ponieważ nie musi stale inwestować w budowę nowych boosterów (silników pierwszej fazy). Umożliwia także szybszy czas realizacji w przypadku częstszych wystrzeleń, co dodatkowo obniża ogólne koszty.
Według wideo Rocket Lab, silnik pierwszego stopnia odczepiłby się od Electron i zaczął swoją podróż na Ziemię w linii prostej za sprawą niewielkiego spadochronu. Zbliżający się helikopter chwytałby następnie wzmacniacz za pomocą specjalnie wykonanego urządzenia zaczepiającego na bazie liny. Następnie po prostu dostarczyłby silnik na statek. Warto zaznaczyć, że rakieta Electron składa się zwykle z trzech „boosterów”, a więc silników.
Czytaj też: Autonomiczny wiatrakowiec ALAADy do ciężkich zadań
Źródło: Digital Trends