Wild Hearts trafi na rynek już 16 lutego. Na dwa dni przed premierą autorzy opowiadają o rozwoju gry oraz o muzyce z ostatniego materiału wideo.
Wild Hearts nie kończy się na premierę
Fabuła Wild Hearts zaczyna się niepokojąco. Nikt nie pamięta, dlaczego w niegdyś spokojnej Azumie kemono wpadły w szał. Te wielkie, zdesperowane bestie władają niszczycielską mocą pierwotnej natury. Przez pewien czas nikt nie miał z nimi szans. W końcu pojawił się jednak ktoś zdolny stawić im czoła dzięki niezwykłym zdolnościom łowieckim, śmiercionośnej broni i pradawnej technologii karakuri.
Czytaj też: Chcecie winyl z muzyką z Hogwarts Legacy? Za późno
Teraz to zadaniem graczy będzie zwalczanie kemono. Dokonać będzie można tego w pojedynkę lub w kooperacji.
Niektórzy wolą wybierać się na łowy bez towarzyszy. Nawet najskuteczniejszy łowca może jednak napotkać bestię, której nie zdoła pokonać w pojedynkę. W WILD HEARTS możesz łączyć siły z maksymalnie dwoma znajomymi (lub innymi graczami), korzystając z bram łowców, by polować na zwierzynę. Działając w drużynie, osiągniesz więcej i wykonasz specjalne zadania.
Wyzwania dla graczy nie skończą się jednak w dniu premiery. Gra otrzyma w marcu i kwietniu nową zawartość w postaci jeszcze silniejszych kemono. Do tego pojawią się nowe zadania fabularne, broń, zbroje i system rozwoju uzbrojenia. Co później? Tutaj sytuacja już zapewne zależeć będzie od tego, jak się tytuł sprzeda.
Japońskie klimaty fantasy w Wild Hearts
Twórcy nie kryją tego, że świat Wild Hearts oparty jest o klimaty feudalnej Japonii.
Zanurz się w pięknych krainach pełnych budowli mieszkalnych, religijnych i wojennych, które zostały pochłonięte przez naturę. Przemierzaj cztery malownicze i niebezpieczne regiony, w których panują różne pory roku. Odwiedź kwieciste wzgórza wokół kwitnącej wiśni, usianą wodospadami wyspę, skąpaną w jesiennych liściach, spustoszoną wojną fortecę i stary zamek pośrodku zamarzniętego jeziora, rozpłatany na dwoje przez groźną bestię. Wywołany przez niespokojne kemono chaos wpłynie na pory roku w niespodziewany sposób, czyniąc łowy jeszcze większym wyzwaniem – aż dotrzesz do ostatniego terenu łowieckiego.
Czytaj też: Grą stycznia w PlayStation Store jest prawie 10-letni tytuł
Słychać to już było w ostatnim materiale wideo z gry. Teraz twórcy zadali kilka pytań autorowi utworu, który dodany został do wspomnianego nagrania. Co do powiedzenia miał japoński artysta i producent Chaki Zulu, który stworzył remiks bazujący na oryginalnej muzyce z gry?
Co ci się spodobało w ścieżce dźwiękowej WILD HEARTS, na podstawie której stworzyłeś własny utwór? Które elementy zwróciły twoją uwagę?
Uwielbiam to, że w ścieżce dźwiękowej pojawiają się tradycyjne instrumenty, takie jak shamisen. Instrumenty strunowe nadają jej niezwykły urok, a połączenie wschodnich i zachodnich instrumentów tworzy niesamowitą harmonię.
Czy możesz nam opowiedzieć o procesie przekształcania takiego utworu w nowe dzieło?
Jest duża różnica między pisaniem utworu od zera a jego remiksowaniem. Gdy tworzysz remiks, najważniejszy jest szacunek do oryginału. Mimo że przycinam, wycinam i przebudowuję, główną inspiracją pozostaje oryginalny utwór. Oczywiście wszystko doprawiam na własną modłę, więc ja też robię za inspirację! [śmiech]
WILD HEARTS czerpie garściami z japońskiej historii i folkloru. Czy i ty wykorzystałeś to utworze, o którym rozmawiamy?
Oryginalna muzyka bardzo dobrze wykorzystuje tradycyjne instrumenty oraz motywy, więc zadbałem o to, by zachować ten klimat. Jednocześnie byłem w stanie dodać nieco kontrastu, a to za sprawą elementów współczesnej muzyki tanecznej.