„Potrzeba matką wynalazku”, a zwłaszcza w momencie, kiedy w grę wchodzi marzenie każdego, czyli wysportowana sylwetka. Widać to po najnowszym koncepcie Nasser Al Shawaf, czyli samochodu FitCar PPV, w którym dźwignię sprzęgła i gazu zastąpiono tradycyjnymi pedałami rowerowymi.
Skąd taki pomysł? Według twórcy inspiracją do stworzenia FitCar PPV były trudy dnia codziennego. Mowa oczywiście o korkach, a dokładnie ślęczeniu w nich, co zajmowało pomysłodawcy ponad 2 godziny dziennie. „Dlatego wpadłem na pomysł stworzenia FitCar PPV, który spełnia tą samą funkcję, co zwyczajny samochód, zapewniając jednocześnie możliwość ćwiczenia podczas jazdy”. Samo rozwiązanie jest oczywiście świetne, ponieważ umożliwia każdemu kierowcy dbanie o kondycje, ale zdecydowanie nie zwiększy bezpieczeństwa na drodze. Jestem prawie pewny, że już zmienienie lokalizacji dźwigni hamulca będzie dla kierowców niemałym sprawdzianem asymilacji do nowego otoczenia. Jak to jednak działa i czy energia uzyskana z pedałowania przekłada się na przejechane kilometry?
Jak się okazuje – niezbyt, ponieważ FitCar PPV jest po prostu przeróbką Audi A4 Avant z tradycyjnym silnikiem benzynowym. Same pedały wyjęte prosto z roweru są podpięte do układu napędowego i w początkowych etapach spełniają funkcję sprzęgła, a następnie pedału gazu. Stąd też możliwość dostosowywania oporu przy pedałowaniu oraz wyboru trzech trybów pracy. Jedno z nich jest przystosowane do wysokich prędkości, drugie do jazdy miejskiej, a trzecie do ćwiczenia w bezruchu. W tym momencie nie możemy być pewni, czy FitCar PPV kiedykolwiek wjedzie na drogi w Europie. Obecnie próbuje spełnić stawiane samochodom wymagania i jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to w przyszłości widok padniętego kierowcy będzie normą.