Myśliwiec P-38 to najprawdopodobniej zagubiona maszyna, która na skutek burzy śnieżnej musiała awaryjnie lądować.
15 lipca 1942 roku sześć samolotów myśliwskich P-38 oraz dwa bombowce B-17 napotkały na silną burzę śnieżną, uniemożliwiającą dalszy lot. Piloci zdecydowali więc o lądowaniu na terenie grenlandzkiego lodowca. I choć załogę uratowano dziewięć dni później, to maszyny pozostały w niekorzystnym środowisku. Jedną z nich odnaleziono w 1992 roku i po szeregu napraw udało się ją nawet doprowadzić do stanu używalności.
W 2011 roku pojawiły się poszlaki wskazujące na obecność kolejnego z samolotów, ukrytego gdzieś pod grubą powierzchnią lodu. Niedano skorzystano z technologii GPR, a zastosowane radary umieszczono na dronach. Dzięki temu poszukiwania stały się skuteczniejsze, dlatego badacze w krótkim czasie zlokalizowali kolejny wrak. Po przewierceniu lodu i potwierdzeniu, że znalezisko to faktycznie zaginiony myśliwiec, rozpoczęto planowanie jego wydobycia. W tym celu naukowcy poprosili o pomoc przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz Grenlandii. Misja ma się rozpocząć w przyszłym roku.
Aby dostać się do samolotu, ekipa poszukiwawcza skorzysta z rozgrzanych płyt, by potem zlikwidować otaczający maszynę lód przy pomocy gorącej wody. P-38 zostanie rozmontowany i wyciągnięty kawałek po kawałku na powierzchnię. Co ciekawe zaledwie trzydzieście kilometrów dalej ten sam zespół badawczy skanuje teren w nadziei na odnalezienie łodzi latającej Grumman J2F Duck, która stanowi jeszcze gorętszy kąsek dla miłośników lotnictwa.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: U.S. Army]