Serce jest chyba najbardziej zapracowanym mięśniem w naszym ciele. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, przepompowuje krew przez całe nasze ciało. Paradoksalnie, najpoważniejszym problemem serca jest właśnie jego niedokrwienie. Kiedy ciężko pracujące komórki otrzymują za mało tlenu i pożywienia, wówczas umierają a ich miejsce zajmuje niedająca się naprawić blizna.
Serce pokryte bliznami nie spełnia swojej funkcji już tak dobrze jak zdrowe, co może w praktyce oznaczać sprzężenie zwrotne dodatnie: coraz więcej fragmentów będzie obumierać, aż organ w końcu całkowicie odmówi posłuszeństwa. Aby zapobiec rozwojowi choroby, badacze z Massachusetts General Hospital, opracowują metodę mającą pozwolić na łatanie uszkodzonego serca.
Naukowcy, żeby stworzyć łatkę, potrzebują serca dawcy oraz komórek macierzystych pacjenta. Serce dawcy jest enzymatycznie pozbawiane komórek – zostaje tylko białkowe „rusztowanie” wraz z naczyniami krwionośnymi. Co bardzo ważne w tej metodzie, oprócz komórek usuwane są także antygeny HLA, które powodują odrzucanie przeszczepów. Następnie, na takim rusztowaniu, w specjalnym bioreaktorze, hodowane są komórki mięśnia sercowego uzyskane z pluripotencjalnych komórek macierzystych pacjenta.
Choć uzyskiwane w ten sposób tkanki składają się z nie do końca dojrzałych komórek mięśnia sercowego, to są już zdolne do kurczenia się. Niedługo będzie można w ten sposób wykonywać łatki, którymi chirurdzy zastąpią zbliznowaciałe fragmenty serca. A za kilka lat, jak oceniają twórcy metody, na białkowych szkieletach hodować będzie można nawet całe, zdatne do przeszczepu, serca. Oby.
[źródło: gizmodo.com; grafika: fang-claw.deviantart.com]