Energia odnawialna, elektryczność i autonomiczność. W takich właśnie barwach maluje się przyszłość transportu. Potwierdza to koncept SolarImpact, czyli jacht z panelami słonecznymi mogący pływać w nieskończoność
Jest to tym samym pierwszy taki projekt w historii, choć chrapkę na energię słoneczną miało już wielu konstruktorów jachtów. SolarImpact jest jednak szczególny, ponieważ pokryto go panelami słonecznymi o łącznej powierzchni 300 metrów kwadratowych. To sporo. Zwłaszcza, że długość konstrukcji sięga prawie 24 metrom, co jest niczym innym, jak sprytnym podejściem twórców. W niektórych krajach osiągnięcie takiej długości równa się z wymogiem posiadania załogi na pokładzie. Wróćmy jednak do tego, co w SolarImpact jest najważniejsze. Mowa oczywiście o elektrycznym napędzie, panelach słonecznych i samych bateriach.
Tak więc, 800 kWh baterie na pokładzie zapewniają całe 10 godzin rejsu tą 70 tonową bestią z aluminium, które wydłuża każdy moment kąpieli słonecznej. Z niej panele słoneczne mogą bowiem wyciągnąć nawet 320 kWh w naprawdę słoneczny dzień. Wspomniane 10 godzin jest jednak równoznaczne z utrzymywaniem prędkości 22 węzłów morskich. Jeśli zejdziemy z nimi do 5, to SolarImpact będzie mógł pływać w nieskończoność! W razie jakiejś awarii wsparcie będą oferować dwa silniki diesla o mocy 87 koni mechanicznych. Całość ma dopełniać prawdziwie ekskluzywne wyposażenie i niski poziom autonomiczności, wymagający nadzoru człowieka.
Ten jacht z panelami słonecznymi nie został jeszcze skonstruowany, więc data jego wejścia na rynek jest odległa. Został zaprezentowany jako wspomniany koncept podczas festiwalu Cannes Yachting Festival.