Zyski z gier wideo w ostatnim okresie znacznie spadły. Jakie dane zaprezentowały firmy?
Wszyscy doskonale wiemy, jak dużo można zarobić na grach wideo. Czasem okazuje się, że nasz mały projekt, który polegał na układania sześcianów w świecie gry jest tak dobry, że szybko zdobywa popularność. Potem zaczynamy grę sprzedawać oferując w niej elementy surwiwalu i… po kilku latach sprzedajemy prawa do marki, a przez ten czas zarobiliśmy tyle, że mamy pieniądze ma wille na wzgórzu Hollywood. Tak, to historia Notcha – twórcy gry Minecraft.
Gry wideo to też spektakularne porażki. Niedawno wydany Anthem zebrał druzgocąco słabe oceny, w kontekście tego czym miał być. Sprawiło to, że sprzedaż gry będzie bardzo ciekawym tematem. Kolejny słaby tytuł Electronic Arts zapewne nie poprawi humoru inwestorom. W końcu już Battlefield 5 miał sprzedać się w liczbie sztuk 8,3 miliona. Okazuje się jednak, że gra po fatalnej kampanii marketingowej nie dotarła do tego pułapu. Więcej o tej sytuacji przeczytacie klikając tutaj.
Czytaj też: Forza, Halo, Gears na Nintendo Switch – co planują dwie korporacje?
Teraz firma SuperData opublikowała nowy miesięczny raport pt. „Worldwide Digital Games Market”. Z danych w nim przedstawionych dowiadujemy się, że gracze w styczniu 2019 wydali na gry wideo 8,4 miliarda dolarów. Doskonały wynik? Tak się tylko wydaje – mówimy tutaj bowiem o spadku o 6 procent w stosunku do poprzedniego roku! Kto jest winowajcą? Okazuje się, że nie jest tak iż to jakaś gra poradziła sobie znacznie gorzej. Gorsze wyniki zanotowało Call of Duty, FIFA, Fortnite, Grand Theft Auto Online oraz Overwatch. Rynek PC wydał o 29 procent mniej pieniędzy, a konsolowcy – o 3 procent mniej.
Dla przykładu – Fortnite w 2018 roku bił rekord za rekordem. Różnica pomiędzy grudniem 2018 a styczniem 2019 wynosi jednak 48 procent! Po rekordowym grudniu mamy bardzo duży spadek. Zdaje się również, że Red Dead Online straciło swój rozpęd. W grze spada liczba graczy, co przełożyło się na spadek przychodów o 14 procent. W miarę dobrze radzą sobie za to takie tytuły jak Super Smash Bros. Ultimate czy Counter-Strike: Global Offensive. Tytuł Nintendo może i zanotował w styczniu gorszą sprzedaż o 83 procent, ale za to wzrosły jego zarobki z mikrotransakcji. To właśnie one stoją też za sukcesem CS:GO, które zanotowało wzrost przychodów o 8 procent.
Czy te wyniki to ostrzeżenie dla producentów, że coś się na rynku zmieniło? Może gracze chcą już czegoś nowego i mają dość powtarzania schematów? Tak się tylko wydaje. Głównym powodem takich niepokojących danych jest to, że mówimy tutaj o różnicy pomiędzy grudniem a styczniem. Grudzień to przecież miesiąc prezentów i promocji, które napędzają sprzedaż. Nie powinniśmy się zatem dziwić jeśli w lutym wyniki finansowe firm będą już lepsze. A kiedy możemy się doczekać zupełnie nowych gier, które będą rewolucją i sprawią, że rzucimy się do sklepów bijąc znów rekordy? Zdaje się, że producenci gier wolą odłożyć takie tytuły na start kolejnej generacji konsol, która pojawi się za rok lub dwa.
Czytaj też: Klon Sega Genesis otrzyma zaginiony tytuł
Źródło: playstationlifestyle.net