W Wielkiej Brytanii rozpoczęto niedawno badania poświęcone bezpieczeństwu i skuteczności tzw. szczepień przypominających na COVID-19. Eksperyment zakłada podawanie preparatów osobom, które co najmniej trzy miesiące wcześniej przyjęły dwie dawki środka chroniącego przed koronawirusem.
Naukowcy zamierzają również przetestować różne konfiguracje szczepionek. Oznacza to, że uczestnicy badania, którzy pierwotnie przyjęli np. dwie dawki środka produkowanego przez AstraZeneca, teraz otrzymają możliwość zaszczepienia preparatem od Pfizera.
Czytaj też: Ile razy można zachorować na COVID-19?
Być może wydaje się, że na tego typu badania jest zbyt wcześnie – szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż na terenie Wielkiej Brytanii w pełni zaszczepiono jak do tej pory ok. 45 procent populacji. Warto mieć jednak na uwadze, iż badania kliniczne niezbędne do zatwierdzenia „wspomagaczy” potrwają kilka miesięcy. Jeśli okaże się, wykonywanie szczepień przypominających jest konieczne, to lepiej być na to przygotowanym.
Szczepienia przypominające mają na celu zwiększenie odporności na COVID-19 w przypadku, gdy nasz układ immunologiczny nie jest w stanie skutecznie rozpoznać i zatrzymać koronawirusa. W odniesieniu do jakich scenariuszy mówi się o konieczności stosowania tego typu procedur? Pierwszy obejmuje sytuację, w której odporność spada wraz z upływem czasu. Na przykład szczepionki przeciwko cholerze wymagają dawki wspomagającej co 6-24 miesiące. Są oczywiście również środki, które zapewniają odporność na całe życie. Nie wiadomo, do której grupy będą należały preparaty związane z SARS-CoV-2.
Szczepienia przypominające na COVID-19 miałyby pomóc w przypadku spadku odporności wśród obecnie zaszczepionych
W przypadku drugiego scenariusza wirusolodzy biorą pod uwagę możliwość występowania mutacji koronawirusa, które będą przełamywały naszą odporność, bez względu na to, czy wykształciliśmy ją poprzez przechorowanie COVID-19 czy przyjęcie szczepionki. Jak na razie tego typu przypadki wydają się marginalne, ale nie ma pewności, jak będą się zachowywały kolejne szczepy SARS-CoV-2.
Czytaj też: Szczepionki mRNA – co trzeba o nich wiedzieć?
Możliwe, że pewnego dnia uzyskamy dostęp do uniwersalnej szczepionki przeciwko COVID-19, która będzie chronić przed każdym wariantem wirusa. Dla ostudzenia emocji należy jednak wspomnieć, że przez wiele lat nie udało się stworzyć takich środków, które chroniłyby przed grypą. Eksperci przypuszczają, że docelową grupą osób, która zostanie objęta szczepieniami przypominającymi na COVID-19 będą ludzie starsi i z obniżoną odpornością. Nie wiadomo natomiast, czy faktycznie w ogóle pojawi się taka konieczność, a jeśli już, to czy nastąpi to w tym roku.