Olbrzymi drapieżnik, który polował w Australii dziesiątki tysięcy lat temu od dawna zdumiewał naukowców. Jednak niedawno odkryte skamieliny, w tym niemal kompletny szkielet, ujawniają niektóre sekrety lwa workowatego.
Nowo odkryte kości sugerują, że Thylacoleo carnifex był drapieżnikiem, który zarówno polował jak i żywił się padliną. Miał także sztywny, muskularny ogon, który mógł wykorzystać podobnie jak to robią kangury czy diabły tasmańskie. Jednakże, mimo że szkielet daje wskazówki na temat sposobu poruszania się tego lwa, skamieliny nie dostarczają bezpośrednich dowodów na wygląd pozostałych aspektów jego życia.
Mimo to naukowcy byli zachwyceni możliwością zbadania nowo odkrytych kości lwa workowatego. Pomimo swojej nazwy, stworzenie nie było lwem, ale raczej 100 kilogramowym torbaczem. Był to najprawdopodobniej największy mięsożerny torbacz w historii. Zwierzę, które żyło w epoce plejstocenu od około 2 milionów do 50 000 lat temu, zostało po raz pierwszy opisane w 1859 roku. Właśnie wtedy fragmenty jego czaszki oraz szczęki znaleziono w jeziorze Colongulac na terenie Australii.
Nowo odkryte skamieliny – odkryte w południowej Australii – obejmują pozostałości ogona i obojczyka tego mięsożercy. Szkielet wskazywał, że lew workowaty miał sztywny dolny grzbiet i potężne kończyny przednie przymocowane do obojczyków. Taka anatomia oznaczała, że lew słabo radził sobie w pościgu za zdobyczą i lepiej szło mu polowanie z ukrycia oraz zbieranie padliny. W porównaniu do współczesnych torbaczy, jego anatomia najbardziej przypomina diabła tasmańskiego.
[Źródło: livescience.com]
Czytaj też: Zobaczcie pradawnego przodka wielkości słonia