Bob Behnken i Doug Hurley, którzy w maju polecieli w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej dzięki kapsule Crew Dragon od SpaceX, w niedzielę wylądowali w wodach Zatoki Meksykańskiej.
Behnken i Hurley opuścili ISS dzień wcześniej, by po trwającej 21 godzin podróży dotrzeć z powrotem na Ziemię. Wydarzenie na żywo śledzili widzowie zebrani na prywatnych łodziach, którzy zebrali się w miejscu lądowania.
Aby powrót na powierzchnię naszej planety się udał, NASA wykorzystała napędy oraz dwa zestawy spadochronów. Taka kombinacja, działając w pełni autonomicznie,umożliwiła spowolnienie kapsuły. W efekcie Behnken i Hurley początkowo pędzili z prędkością wynoszącą niemal 30 tysięcy kilometrów na godzinę, by pokonać atmosferę przy „zaledwie” niecałych 600 km/h. Samo lądowanie było z kolei naprawdę powolne, bowiem kapsuła poruszała się z prędkością wynoszącą 25 km/h.
Czytaj też: Unia Europejska też chce grać w kosmos, czyli reakcja na SpaceX i Chiny
Podczas przelotu przez atmosferę,zewnętrzna powłoka kapsuły doświadczyła temperatury wynoszącej niemal 2000 stopni Celsjusza. W tym samym czasie, dwaj astronauci Behnken i Hurley, ubrani w białe kombinezony, odnotowali wewnątrz ok. 30 stopni.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News