Zestawienie ze sobą słów tanie Bugatti powinno być wykroczeniem, ale to właśnie miała marka w planach – stworzenie bardziej przystępnego samochodu dla klientów. Ten niestety został opóźniony przez Grupę Volkswagen.
Oczywiście ten samochód Bugatti nie został jeszcze nigdzie ujawniony, ale marka wcale nie kryje się z jego produkcją. Ba, prezes firmy, Stephan Winkelmann sam poinformował o wspominanym opóźnieniu w rozmowie z Automotive News Europe (via Motor1).
Winkelmann wyjawił swoje zaniepokojenie tym, że bardzo bogaci nie są tak chętni do wydawania setek tysięcy dolarów na nowe samochody, biorąc pod uwagę trudne czasy w świetle wybuchu pandemii. Jak mówił:
Na razie musimy odłożyć tę kwestię na bok. Biorąc pod uwagę panujące warunki gospodarcze, naszym najwyższym priorytetem jest płynność.
To pozostawia Bugatti z ofertą koncentrującą się na modelu Chiron, który kosztuje w podstawowym wariancie niecałe 3 miliony dolarów. Nie produkuje się ich wiele, a cena sama sugeruje, że chętnych na te cacka nie znajduje się na ulicach, ale firmie od 2016 roku udało się sprzedać połowę z planowanych 500 egzemplarzy.
Czytaj też: Nowy Nissan Frontier będzie miał wiele wspólnego z Mercedesem
Temat bardziej przystępnego cenowo Bugatti trafiał na pierwsze strony gazet przez kilka ostatnich miesięcy, ale wygląda na to, że nie nastąpi to w najbliższym czasie. Firma macierzysta Volkswagen Group postanowiła nadać priorytet płynności, aby stawić czoła trudnym czasom spowodowanym pandemią koronawirusa. Decyzja dotycząca „tańszego” Bugatti została tym samym odrzucona.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News