Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda zauważyli, że średnia temperatura ludzkiego ciała spada na przestrzeni lat. Wykorzystując setki tysięcy pomiarów z ostatnich 150 lat, badacze stworzyli liniowy wykres, który pokazuje, że nasza temperatura spada średnio o 1/20 stopnia Fahrenheita na dekadę.
Standard wynoszący 98,6 stopni Fahrenheita został ustanowiony w 1851 roku, ale w przypadku ludzi żyjących w 2020 roku okazuje się on przestarzały. Autorzy badania wzięli pod uwagę dane zebrane w latach 1840-1860; z lat 70. XX wieku oraz te z lat 2007-2017.
Na tej podstawie obliczyli, że średnia temperatura ciała mężczyzn i kobiet spada o 1/20 stopnia Fahrenheita na dekadę. Zbiór danych jest ogromny, ale nieco asymetryczny – 84 000 punktów na przestrzeni 70 lat, a następnie prawie 600 000 pochodzących z 10-letniego okresu od 2007 do 2017 roku. Istnieje również szansa, że dawniej pomiary były mniej dokładne niż obecnie.
Ciepło jest produktem ubocznym procesów metabolicznych, powodem, dla którego prawie wszystkie zwierzęta stałocieplne mają podobną temperaturę pomimo drastycznych różnic w warunkach otoczenia. Powodem mogłyby być więc… stany zapalne. Jest to odpowiedź immunologiczna organizmu wywołana obecnością bakterii, grzybów, wirusów czy urazów. Jednym z efektów zapalenia jest podwyższona temperatura.
Obecnie infekcje bakteryjne leczy się antybiotykami, a do infekcji wirusowych stosuje się acetaminofen czy ibuprofen, co redukuje stany zapalne. To z kolei powoduje, że temperatura ciała się obniża, znika bowiem gorączka. Kiedyś gorączki występowały częściej, co skutkowało wyższą średnią temperaturą ciała.