Kolejne godziny w wirtualnym świecie mogą upływać tak nieubłaganie, że zapominamy o czymś tak ważnym, jak ruch. A gdyby tak połączyć przyjemne z pożytecznym i opracować maszynę, która napędzi konsolę i ekran wyłącznie siłą mięśni? Na takie coś wpadł Jeremy Fielding, który znalazł idealny pomysł na ograniczenie gier wideo swoim dzieciom.
Nagrał nawet o tym krótki film, który wrzucił na swój prowadzony od dawna kanał. Do opracowania sprzętu popchnął go fakt, że jego dzieci spędzały zbyt dużo czasu przed grami na Nintendo Wii. Założenie jest dosyć proste – „jeśli chcecie grać, to jeden z Was musi wytwarzać prąd”. Cały projekt napędziła prosta maszyna z siłowni (a dokładnie ergometr wioślarski), z której troskliwy ojciec usunął wirnik, a na jego miejsce włożył generator. Następnie wystarczyło na niego nałożyć pas napędowy, który połączył koło zamachowe z tym od maszyny. Do tego wystarczyło dorzucić konwenter oraz dwie baterię utrzymujące napięcie i voilà.
Tym prostym sposobem, który jednak wymaga odrobinę obycia z elektryką, Jeremy Fielding nie tylko ograniczył czas, jaki jego dzieci spędzają przed grami wideo, ale również popchnął je do współpracy. Baterie gromadzą bowiem moc pozwalającą na granie przez około minutę, więc do grania na konsoli za każdym razem trzeba minimum dwóch osób. Gdyby tak zamienić baterię na kilka solidnych UPSów… może w końcu udałoby mi się zrzucić brzuszek!
Źródło: PopularMechanics
Zdjęcia: YouTube