Reklama
aplikuj.pl

Test BMW X6 30d – o czołgu, który jest limuzyną

Kiedy sunie lewym pasem, BMW X6 wygląda jak czołg z turbodoładowaniem. Ale w jego wnętrzu nie ma nic z czołgu. To limuzyna, która jest gotowa spełnić wszystkie nasze życzenia.

Dlaczego BMW X6?

Test BMW X6

Przetestowanie BMW X6 było naszą prywatną fanaberią. Ten model, jak mało który, wzbudza ogromny respekt na ulicach. Głównie za sprawą swoich wymiarów. Jest wielki, potężny, ale… czy to jest w ogóle praktyczne? Szczególnie w mieście, gdzie manewrowanie samochodem, który ledwo mieści się w pasie, sprawia wrażenie karkołomnego. A może BMW X6 tylko wydaje się takie duże?

Test BMW X6 – agresywny wygląd rodzi mieszane uczucia

Test BMW X6

Sylwia Januszkiewicz
O wyglądzie trzeciej generacji BMW X6 napisano wiele. Jednym się podoba, inni uważają, że jej starsza siostra jest bardziej obła, mniej krzykliwa i po prostu ładniejsza. Niezależnie od tego, czy ten samochód się komuś podoba czy nie, możemy zgodzić się co do jednego: robi wrażenie. Wpływ na to mają tutaj na pewno imponujące wymiary – prawie 2,2m szerokości (z lusterkami), 5m długości i prawie 1,7m wysokości. Do tego masywny grill i odważnie poprowadzone linie nadwozia. Czy się to komuś podoba czy nie, ten samochód zwraca uwagę, przyciąga wzrok innych kierowców i budzi respekt. Dosłownie, a przy tym działa cuda na kierowców, których osobiście nazywam mistrzami lewego pasa. Moich ulubieńców, którzy na dwupasmowej drodze toczą się lewym pasem z prędkością niewiele większą od TIR-a i ani myślą o zjechaniu na prawy, bo przecież będą wyprzedzać coś, co znajduje się 800m przed nimi. Kiedy widzieli szybko zbliżające się X6, odnajdywali zdrowy rozsądek i zjeżdżali grzecznie na prawy pas.

Test BMW X6
Z góry… z góry na BMW X6 lepiej nie patrzeć

Osobiście uważam trzecią generację za bardziej urodziwą od jej poprzedniczki, ale jest to kwestia indywidualnej oceny. Chciałabym tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz. Na jedyny element, który wprawił mnie w konsternację, a nawet w pewne zakłopotanie, czyli grill. Właściwie nie sam grill, a jego podświetlenie. Otóż jako jedną z dodatkowych funkcji wyposażenia producent oferuje „atrapę chłodnicy BMW Iconic Glow”. Jak to wygląda? Ano tak, że podczas postoju grill jest podświetlony jak choinka. Nie rozumiem czemu to ma służyć, ale chodzą słuchy, że wygląda to bajerancko. Chociaż każdy człowiek ma inne poczucie estetyki i na pewno znajdą się klienci, którym ten smaczek przypadnie do gustu. Osobiście miałam wrażenie,  że samochód zaprasza mnie do odwiedzenia klubu Pogo w Pogorzałkach. Sorry, nie kupuje mnie to.

Test BMW X6
Grill jest podświetlany tylko na biało. Szkoda, czerwony odcień byłby ciekawy

Arkadiusz Dziermański
Zdecydowanie należę do osób, którym bardziej podoba się mniej agresywna, poprzednia generacja BMW X6. Jest bardziej stonowana i zdecydowanie mniej rzuca się w oczy. Za nową X6 oglądają się dosłownie wszyscy.

Test BMW X6

Kompletnie nie dziwię się wszystkim, którzy uciekają z pasa na widok BMW X6. Nikt przecież nie chciałby mieć odbitego tak wielkiego grilla na plecach. To w pełni zrozumiały odruch. Mam wrażenie, że w nocy X6 straszy jeszcze bardziej, kiedy do ogólnych wymiarów auta dochodzą potężne światła.

Test BMW X6

Wspomniany grill to ciekawa sprawa. Oczywiście przepisy pozwalają na jego podświetlenie tylko na postoju. Oczywiście można tę funkcję wyłączyć. To ciekawy bajer, który można włączyć w zasadzie tylko po to, żeby się z niego pośmiać.

A jeśli już jesteśmy przy wymiarach BMW X6, ciekawostka. Auto jest w stanie przejechać nad progiem zwalniającym, znajdującym się tylko na jednym pasie. Rozstaw osi jest tak szeroki, że próg mieści się między kołami.

BMW X6 ma takie wnętrze, że można go kupić tylko po to, żeby w nim posiedzieć

Test BMW X6

A.D.
Jeśli masz nadmiar pieniędzy, ale nie masz prawa jazdy, to i tak warto kupić BMW X6. Tylko po to, żeby sobie wygodnie w nim usiąść, zatopić się w fotelu masującym i popijając na bieżąco chłodzony napój. Delektując się świeżym zapachem morskiej bryzy, efektownym podświetleniem i genialnym dźwiękiem głośników HarmanKardon. O mamusiu, jak to gra! Do pełni szczęścia potrzebujemy jeszcze ekranu rozwijanego przed samochodem i projektora. Tak można dosłownie spędzać wieczory.

Test BMW X6

A gałka zmiany biegów, o której więcej za moment, jest ładna! Tylko potrafi nieprzyjemnie odbijać słońce, oślepiając pasażera. Co ciekawe, kierowca nie ma z tym problemów.

Test BMW X6
Karbonowe wykończenie to zdecydowanie lepszy wybór niż fortepianowy plastik

Innym nieco oślepiającym elementem jest niewielki wyświetlacz informujący o aktualnej temperaturze klimatyzacji. Przydałaby się tutaj bardziej matowa powierzchnia. Widać tutaj delikatną niekonsekwencję, bo z jednej strony mamy matowy ekran za kierownicą, błyszczący ekran główny i taki… pomiędzy, obok regulacji temperatury.

S.J.
O ile to, jak urodziwe jest nadwozie X6 może być kwestią dyskusyjną, w przypadku wnętrza nie mieliśmy już podobnych rozterek. Jest ono typowe dla BMW – proste, eleganckie i wykonane z wysokiej jakości materiałów. Poza jednym elementem. Elementem, który wprawił nas w osłupienie kiedy pierwszy raz wsiedliśmy do auta. Mowa tutaj o końcówce dźwigni skrzyni biegów. Nie wiem kto to projektował i czym się kierował, ale widok tego kryształowego potwora jest trudny do opisania. Nie pasuje to do niczego w tym samochodzie. Sprawia wrażenie, jakby właściciel zgubił oryginalną końcówkę i z braku lepszego pomysłu podprowadził swojej babci największy kryształek z ostentacyjnego żyrandola, który kupiła w latach 80-tych w Peweksie.

Chociaż auto jest naszpikowane elektroniką i przeróżnymi funkcjami, dotyczącymi zarówno komfortu wnętrza jak i właściwości jezdnych, kierowca nie jest zarzucony armią przycisków poupychanych w każdym wolnym miejscu konsoli. Niestety nie każdy producent rozumie, że zamienianie wnętrza auta w kokpit samolotu nie jest najlepszym pomysłem. Po to mamy monitory, interfejsy i pokrętła HMI, aby oszczędzić sobie podczas jazdy szukania tego jednego guziczka, który jest nam w danym momencie potrzebny. Tak więc chociaż X6 daje możliwość głębokiej customizacji, chociażby trybów jazdy, większość rzeczy robimy właśnie za pośrednictwem ekranu dotykowego umieszczonego na konsoli.

Test BMW X6

Wnętrze zostało wyposażone w tyle udogodnień wpływających na komfort kierowcy, że postanowiłam zrobić mini-ranking, zaczynając od tych najdrobniejszych, a kończąc na tych, które zrobiły na mnie największe wrażenie.

Test BMW X6
Ekran z zegarami nie jest otoczony wystającą ramką. To bardzo dobry zabieg, dzięki któremu wydaje się większy i bardziej przejrzysty

Pierwszym miłym akcentem jest pakiet Ambient Air. Obejmuje on funkcję zapachową i jonizacji powietrza. Jeżeli chcemy odświeżyć powietrze, a otwarcie szyb czy włączenie obiegu zewnętrznego klimatyzacji nie jest w danym momencie najlepszym pomysłem, Ambient Air sprawdzi się świetnie. Niezależnie od wyboru aromatu, zapach zmienia się subtelnie, więc nie mamy wrażenia, że ktoś podrzucił nam pod wycieraczkę Wunder Baum.

Test BMW X6
Podświetlenie to nie tylko bajer. Dzięki temu, że w samochodzie jest jaśniej, światła innych aut, czy nawet ekran smartfonu nie są w stanie nas oślepić

Kolejnym, o wiele bardziej znaczącym elementem jest oświetlenie wnętrza. Auto zostało wyposażone w zestaw pasków LED podświetlających drzwi, stopy kierowcy i pasażera, klamki, konsolę i przedni tunel. Podświetlane są też drzwi z tyłu, zagłówki przednich foteli oraz szyberdach. Chociaż tych świateł jest sporo, możemy dowolnie wybrać ich jasność oraz jeden z kilku proponowanych przez producenta  kolorów, dzięki czemu nie rozpraszają one uwagi kierowcy podczas jazdy. Przeciwnie, ułatwiają obsługę auta i, co tu dużo mówić, uprzyjemniają podróż.

Na trzecie miejsce na podium zasługuje moim zdaniem system nagłośnienia. Więcej na ten temat pisał Arek, mi natomiast wystarczy to, że słucha się tego przyjemnie, możemy wirtualnie przesuwać dźwięk po wnętrzu samochodu i nie traci jakości przy bardzo dużej głośności.

Fotel można regulować w dosłownie każdej płaszczyźnie za pomocą tych guzików, a ustawienia zapamiętać dla różnych pasażerów

Kolejną rzeczą, której nie sposób nie docenić, są fotele. Oczywiście każdy element można dopasować do swoich potrzeb – odcinek lędźwiowy, wysokość, szerokość oparcia… Wszystko to jest fajne i wygodne, ale trudno spodziewać się czegoś innego w aucie tej klasy. To, co mnie urzekło to funkcja masażu. I nie, nie polega to na władowaniu 4 poduszek pod siedzisko, które będą smyrać kierowcę po udach podczas jazdy, a kierowcy będzie głupio powiedzieć, że to bardziej śmieszne niż przydatne.  W X6 mamy do wyboru kilka programów masażu, z których każdy koncentruje się na innych partiach ciała. Dostępny jest też program aktywizacji całego ciała. Od kierowcy i pasażera zależy również natężenie masażu i uwierzcie, ktoś kto to projektował, ogarnął temat. Przejechałam tym samochodem prawie 1000 km i przekonałam się, że to naprawdę chroni ciało przed usztywnieniem i bólem pleców po wielu godzinach siedzenia, w dodatku w bardzo przyjemny sposób.

Na koniec zostawiłam swojego faworyta, ten drobny smaczek, o którym nie wiedziałam przed testem, a który wprawił mnie w prawdziwy zachwyt i do tej pory nie mogę przestać się nim zachwycać. Jest to regulacja temperatury w uchwytach na napoje! Tak, możemy sobie podgrzewać lub chłodzić to co pijemy podczas jazdy. Samochód informuje nas również o tym, która funkcja jest uruchomiona za pośrednictwem koloru oświetlenia uchwytów na napoje. Może się to wydawać drobnostką, ale moim zdaniem jest ukoronowaniem wszystkich funkcjonalności, w które wyposażone jest wnętrze, a które sprawiają, że z tego samochodu nie chce się wysiadać.

Po przejechaniu BMW X6 prawie 1000km, żadnym samochodem nie jechało mi się równie komfortowo. Kierowca naprawdę czuje się przez ten samochód zaopiekowany. Zadba o nastój (do wyboru kilka trybów oświetlenia i dopasowanych do nich zapachów), wymasuje, schłodzi napój… Jak oddany partner.

W BMW iDrive ciężko się nie zakochać. Podobnie jak w kluczyku z ekranem

Test BMW X6

A.D.

System BMW iDrive niezmiennie można stawiać jako wzór do naśladowania. Można być kompletnym technologicznym laikiem, a i tak obsługa całego systemu będzie intuicyjna do granic możliwości.

Test BMW X6
Takich detali jest w BMW X6 całkiem sporo

Wielu producentów potrafi strasznie przekombinować interfejsy swoich aut. Efektem czego, nawet jeśli samochód ma 1/3 opcji dostępnych w BMW, to dostanie się do nich potrafi być utrudnione przez zbyt skomplikowaną ścieżkę Menu. W BMW choć opcji jest sporo, przeklikanie całego Menu trwa dosłownie chwilę. Nie musimy wcale uczyć się wszystkich opcji na pamięć, bo ich rozmieszczenie jest na tyle intuicyjne, że bardzo trudno jest się w tym wszystkim zgubić.

Test BMW X6

Wszystkimi opcjami możemy sterować z poziomu ekranu dotykowego, lub pokrętła iDrive. Zawsze też możemy w prosty sposób sparować samochód ze smartfonem i skorzystać np. z Android Auto. Po jednorazowym nawiązaniu połączenia, auto i smartfon będą się zawsze łączyć, jak tylko wsiadamy do środka. Oprócz dostępu do połączeń mamy możliwość korzystania z map Google, czy też aplikacji zainstalowanych na smartfonie.

Test BMW X6

Nie wszystko jednak działa idealnie. Połączenia możemy odebrać tylko przez zestaw głośnomówiący samochodu, a adres w nawigacji możemy wpisać tylko z poziomu ekranu samochodu. Wszystko w trosce o bezpieczeństwo kierowcy, ale przydałaby się opcja zaznaczenia, że aktualnie sparowany jest smartfon pasażera. Bo inaczej ma on ograniczony dostęp do swojego telefonu i musi posiłkować się… samochodem.

Kluczyk z ekranem to bardzo użyteczny gadżet. Obsługujemy go trochę jak smartfon. Na boku obudowy znajduje się przycisk odblokowania ekranu, a polecenia wydajemy gestami na ekranie dotykowym. W testowanej wersji pilot daje możliwość sprawdzenia stanu samochodu i jego zabezpieczeń, kontrolowania oświetleniem, wysokością zawieszenia oraz zdalnego uruchomienia wentylacji przed rozpoczęciem podróży. W opcji bardziej rozbudowanej jest też dostępna m.in. funkcja wyjechania auta z miejsca parkingowego, w momencie kiedy stoimy obok. Technologia…

BMW X6 wygląda jak czołg, a jak się porusza?

Test BMW X6

S.J.

BMW X6 zostało wyposażone w adaptacyjne pneumatyczne zawieszenie obu osi. Możemy je opuszczać i podnosić, utrzymuje też stałą wysokość niezależnie od obciążenia. Poza wspomnianym pilotem wysokość zawieszenia zmieniamy przyciskiem obok dźwigni zmiany biegów. To, jak sprawuje się zawieszenie, zależy w dużej mierze od trybu jazdy wybranego przez kierowcę. Mamy tutaj 5 opcji: Comfort, Eco, Sport, Sport + oraz Adaptive. Czy jest jakaś rzeczywista różnica w prowadzeniu samochodu w zależności od wybranego trybu? Zapewniam, że tak. Najbardziej jest to odczuwalne przy przejściu z trybu Comfort w Sport+. Jeżeli zrobimy to podczas jazdy, zawieszenie natychmiast się utwardza, dzięki odpowiedniemu dostosowaniu pracy przepustnicy zmienia się też dynamika przyspieszania, a układ kierowniczy reaguje na najdelikatniejsze komendy. Tryby te różnią się od siebie na tyle, że kierowca dosyć szybko jest w stanie wyczuć, z którego w danym momencie korzysta (w szczególności jeśli ciekawski pasażer co jakiś czas samowolnie mu je zmienia, bo każdą opcję trzeba koniecznie przetestować).

Producent oferuje również pakiet offroad, który ma za zadanie ułatwić podróż po bardziej wymagającym terenie. Kierowca wybiera rodzaj nawierzchni, po której porusza się samochód, następnie uruchamiany jest odpowiedni tryb jazdy terenowej. Mamy do wyboru 4 tryby: piasek, kamienie, żwir oraz śnieg. Mieliśmy okazję sprawdzić tę funkcję celowo oraz nieco przypadkowo.

Test BMW X6

Rozlewisko rzeki Bug wyglądało na wdzięczny obiekt zdjęć, ale nie przewidzieliśmy, jak bardzo podmokła będzie okoliczna łąka. Efektem czego ponad 2-tonowy kolos zaczął się dosyć szybko zapadać. Ale po wybraniu trybu mokrego piasku (można wybrać piasek mokry bądź suchy) samochód wydostał nas z tarapatów bez najmniejszego problemu. W zasadzie zwyczajnie pojechał. Z kolei polna droga była idealnym testem zawieszenia. Auto bardzo dobrze wyłapuje wszelkie nierówności i sunie bardzo płynnie. Siedząc w środku, nie mamy wrażenia jazdy po klasycznej tarce.

Test BMW X6

Jest to ciekawy, przydatny akcent, dzięki któremu rzeczywiście łatwiej jest poruszać się po mniej stabilnych powierzchniach, ale czy jest w stanie zrobić z X6 rasową terenówkę? Oczywiście, że nie, ale wyjazdu w trudniejszy teren nie musimy się obawiać.

Test BMW X6
Bagażnik powinien każdego zadowolić, ale do spania trzeba rozłożyć tylną kanapę

Producent zachęca do zakupu X6, oferując m.in. zintegrowany układ kierowniczy, który „oferuje przy małych prędkościach większą zwrotność i zwinność, a przy większych prędkościach lepszą stabilność jazdy”. Czy tak jest w rzeczywistości? Jak na swoje gabaryty, X6 jest naprawdę zwrotnym autem, ale co do stabilności przy większych prędkościach… Cóż, różnie z tym bywało.  Powyżej 160km/h (oczywiście na niemieckiej autostradzie), pomimo aktywacji wszelkich systemów bezpieczeństwa, bywały momenty, w których autem zaczynało wyraźnie bujać i nie można było tego zrzucić na silny wiatr. Było to zapewne spowodowane dużym oporem powietrza, ale przy 2-tonowym samochodzie, dosyć niespodziewane.

Test BMW X6
Miejsca z tyłu jest sporo. Osoby do 185 cm nie powinny narzekać na komfort jazdy. Do dyspozycji jest klimatyzacja, uchwyty na kubki i porty USB-C

Duża masa ma jednak swoją zaletę. W trasie dopadło nas dosłownie oberwanie chmury. Jadąc małym samochodem, zapewne już pierwsza próba wyprzedzenia TIR-a mogłaby pokazać nam nasze miejsce na drodze. Wiatr, woda pryskająca z każdej strony, lejąca się z nieba. Zwiałoby nas przy pierwszej okazji. Tymczasem BMW X6 szedł do przodu jak taran. Stabilnie trzymał się drogi i w zasadzie nic nie było w stanie zakłócić jazdy.

Pomimo wielkich wymiarów i masy, BMW X6 potrafi przyśpieszyć. Dynamika jazdy jest jak w samochodzie lżejszym o dobrą 1/3. Ani przez chwilę nie można odnieść wrażenia, że nasz czołg ma problem z przyśpieszeniem. Może za wyjątkiem jazdy w trybie Eco. Przy tym spalanie jest całkiem przyzwoite. W mieszanym trybie dynamicznej i niezbyt ekonomicznej jazdy udało nam się osiągnąć średnie spalanie na poziomie 9,4l (ON). Gorzej jak trzeba tego smoka zatankować, bo zalanie do pełna ponad 80-litrowego zbiornika boli.

Półautonomiczna jazda BMW X6 to niezmiennie próba zaufania. Ale już parkowanie to bajka

Test BMW X6
Zielone oznaczenia mówią, że auto właśnie jedzie… samodzielnie

A.D.

Oddanie kontroli nad prowadzeniem w ręce samochodu wymaga nie lada przełamania. O ile na pustej drodze to nie jest takie trudne, tak przy większym ruchu zaczyna się zabawa. Trzeba oddać BMW, że systemy działają w nim naprawdę dobrze. Auto prawidłowo trzyma się w pasie, poprawnie hamuje i przyśpiesza w zależności od sytuacji na drodze oraz w zasadzie wzorowo rozpoznaje otaczające nas pojazdy oraz ich wielkość. W tym również motocykle. W zasadzie jedyne co musimy robić to trzymać ręce na kierownicy, ewentualnie zmienić pas w celu rozpoczęcia wyprzedzania i oczywiście – czuwać. Wszystko to warto jednak robić z głową. Bo jeśli każemy BMW X6 pokonać zakręt z prędkością 200 km/h, to auto… spróbuje pokonać zakręt z prędkością 200 km/h. Czy skutecznie, tego już lepiej nie sprawdzać.

Test BMW X6

Półautonomiczna jazda wymaga dużego zaufania. Co jest spowodowane przede wszystkim charakterystyką jazdy. W tym trybie auto nie trzyma się idealnie środka pasa, a minimalnie bliżej prawej krawędzi. Jeśli połączymy jego wymiary z wyprzedzanym właśnie TIR-em, pojawia się lekki stres.

Test BMW X6
Co tu dużo mówić – jest czym przyśpieszyć

Systemy półatonomicznej jazdy, jak również takie jak zwykły asystent pasa, działają też w nieidealnych warunkach. Nawet podczas ulewnego deszczu, w nocy, w otoczeniu takim jak na zdjęciu poniżej, wszystkie systemy potrafią działać bez najmniejszych zarzutów.

Test BMW X6

Miejską jazdę takim kolosem ułatwia asystent parkowania. Nawet pomimo systemu kamer i szeregu czujników, zaparkowanie BMW X6 wymaga nieco wprawy. Ale auto może nas w tym wyręczyć. To zaskakujące, z jaką gracją jest w stanie sam zaparkować zarówno prostopadle, jak i równolegle. A nawet jeśli z jakichś powodów manewru nie uda się dokończyć, bo np. auto uzna, że ma za mało miejsca, to i tak ustawi się na tyle dobrze, że bardzo łatwo można się wślizgnąć na miejsce. Obok parkowania nieocenionym dodatkiem jest też wyjechanie z miejsca parkingowego. Zazwyczaj osoby mające problemy z parkowaniem równoległym mają też problemy z opuszczeniem miejsca. BMW X6 dosłownie robi to za kierowcę. Powtórzę, ale… technologia.

Test BMW X6

Może i wygląda jak czołg, ale BMW X6 to limuzyna najwyższych lotów

Test BMW X6

BMW X6 można reklamować hasłem – poczuj się jak król i wcale nie będzie to przesadą. Siedzimy jak król. Na masującym fotelu, wdychając odświeżane powietrze, przy akompaniamencie muzyki najwyższej jakości, płynącej prosto z Tidala, którego możemy obsługiwać na ekranie samochodu. Jedziemy jak król. Dynamicznie, płynnie, a auto reaguje błyskawicznie i dokładnie na wszystkie wydawane polecenia. A jeśli sobie tego życzymy, przejmie kontrolę nad jazdą. Aż wreszcie, wyglądamy jak król. Mamy kryształową gałkę zmiany biegów, podświetlany grill… Ale też wzbudzamy respekt. Poruszamy się 2-tonowym, ogromnym kolosem, który zapewnia nam wolny pas jazdy. Nie ma mocnych na BMW X6, na jego widok wszyscy uciekają z drogi.

Test BMW X6

Nie mniej bardzo ciężko jest zrozumieć ludzi, którzy kupują takie auto do jazdy głównie po mieście. Jeśli chcesz kogoś zniechęcić do zakupu BMW X6, wywieź go na warszawską Pragę Północ. Jeśli kierowca nie zacznie płakać po 15 minutach – może kupować. BMW X6 jest czołgiem nie tylko jeśli chodzi o wzbudzanie respektu na drodze. Pomimo bardzo dobrych właściwości jezdnych, manewrowanie nim w ciasnych uliczkach, szczególnie kiedy ledwo mieści się w pasie ruchu, jest istną katorgą. Za to w trasie, BMW X6 to czysta poezja. Nawet jeśli skończy nam się autostrada i ktoś zwinie asfalt zostawiając dziurawą, polną drogę, nadal możemy cieszyć z bardzo komfortowej jazdy.

Test BMW X6

BMW X6 nie jest autem dla każdego. Pomijając aspekt cenowy, jest to model, dla którego stworzono jazdy testowe. Przed zakupem trzeba koniecznie sprawdzić, czy jego wymiary nie będą nam sprawiać problemów w codziennej eksploatacji. Trzeba przy tym bardzo uważać, bo jest tutaj masa elementów, w których można się od razu zakochać. Wtedy bardzo trudno jest o racjonalną decyzję, bo serce od razu wygrywa z rozumem.