Reklama
aplikuj.pl

Test soundbara Bose SoundTouch 300

Krąży powiedzenie, że jeśli raz miałeś w ręku soundbara, to widziałeś (i słyszałeś) już wszystkie. Argument ten jednak blednie wobec wynalazku firmy Bose o nazwie SoundTouch 300.

Pora przysiąść do zaległego testu, wiszącego nad redakcją od dłuższego czasu. Spróbujemy rzetelnie ocenić głośnik Bose SoundTouch 300. Czy jest to sprzęt mający szansę wzbogacić domowe centrum rozrywki wymagających użytkoników? Jak sprawdzi się przy seansach filmowych, odsłuchu muzyki a także w trakcie rozgrywki na konsoli?

Pierwsze wrażenie na plus

Gdy już rozpakujemy urządzenie z jego kartonowego więzienia, pierwsze wrażenie może dosłownie urwać cztery litery. Przede wszystkim testowana 300-tka nie wygląda jak typowy głośnik. Dzięki rozmiarom 10,8 x 97,8 x 5,7 cm zmieści się pod każdym dostępnym na rynku telewizorem, idealnie komponując się w przestrzeń pokoju gościnnego. Całość wykonano z tworzywa sztucznego o wysokiej jakości i metalu, który znajdziemy głównie pod postacią przedniej osłony głośników oraz osłony boków. Natomiast na urządzeniu zastosowano cienki kawałek szkła. W połączeniu z wszechobecną czernią uzyskujemy solidny efekt „wow!”

Całość waży niespełna pięć kilo, to też nie jest to najbardziej mobilny sprzęt wśród soundbarów. Minimalizm konstrukcji podkreśla brak przycisków, a jedynie cztery diody na froncie z lewej strony: zasilanie, sieć, AUX, Bluetooth oraz ikona subwoofera. Zestaw obejmuje jeszcze ergonomiczny, choć czasem dość topornie działający pilot. Co ciekawe, istnieje możliwość wykorzystania go do obsługi pokaźnej ilości sprzętów. W kartonie, prócz wspomnianego pilota i skrótowej instrukcji najdziemy jeszcze: kabel HDMI, kabel optyczny, przewód zasilający i headset systemu kalibracji dźwięku ADAPTiQ.

Wyposażenie i konfiguracja

Dla zachowania przejrzystości po kolei wymienimy złącza i standardy komunikacji, jakie producent zastosował w testowanym soundbarze. Warto dodać, że ogólna ilość wejść/wyjść jest dość skromna, co zawęża nam zakres rozbudowy domowego centrum rozrywki.

  • wyjście HDMI z kanałem zwrotnym dźwięku (ARC)
  • wejście HDMI
  • optyczne cyfrowe gniazdo audio
  • wejście zasilania
  • port ethernetowy do aktualizacji oprogramowania i systemu SoundTouch
  • moduł Wi-Fi oraz Bluetooth
  • gniazdo 3,5 mm do konfiguracji systemu ADAPTiQ
  • gniazdo 3,5 mm do stałego podłączenia modułu basowego
  • gniazdo micro-USB

Najważniejszą cechą SoundTouch 300, jest HDMI ARC (Audio Return Channel) mające ułatwić konfigurację. W praktyce, chodzi o to, aby jeden przewód wystarczył do połączenia telewizora, odtwarzacza Blu-ray/konsoli z naszym soundbarem, tworząc tak spójny system. Rozwiązanie to jest szczególnie przydatne w przypadku Smart TV, gdzie to telewizor jest źródłem dźwięku np. oglądając Netflix. Gdy soundbar ma małą ilością wejść, ARC umożliwia podłączenie wszystkich urządzeń do telewizora, a następnie przesłanie dźwięku z telewizora do soundbara.

Skorzystamy z tej dogodności tylko wtedy, gdy również nasz telewizor obsługuje standard HDMI ARC, a więc generalnie starsze modele opadają. Podczas naszych testów musieliśmy zadowolić się wyjściem optycznym, które raz podpięto pod odbiornik telewizyjny Samsunga a innym razem do konsoli Xbox One. Pamiętajcie również, że ARC posiada swoje ograniczenie w postaci przenoszenia dźwięku wyłącznie w standardzie 2.0 i formacie Dolby Digital.

Gniazdo 3,5 mm wykorzystamy do podłączenia opcjonalnego modułu basowego, nabywanego osobno w cenie około 1000 zł. Możemy zrobić to także bezprzewodowo. Producent jednocześnie zachwala system ADAPTiQ, służący do kalibracji. Wygląda to mniej więcej tak, że musimy założyć na głowę headset, po czym sprzęt definiuje naszą pozycję w pomieszczeniu, plus skonfigurujemy jeszcze takie aspekty jak choćby język systemu.

Największą wadą produktu Bose jest jego konfiguracja ogólna. Dla laika cały proces, jest raczej nieintuicyjny, a zdawkowa instrukcja dostarczona w opakowaniu bardziej wprowadza w błąd, aniżeli pomaga. Zdecydowanie lepiej pobrać dokument pdf ze strony producenta. Biorąc pod uwagę, że zrezygnowano z wyświetlacza na soundbarze, to większość funkcji wykonujemy po omacku, szczególnie, jeśli korzystamy z konsoli lub starszego TV. Frustracji dopełniał pilot – wykonany solidnie i elegancko, ale cechujący się diabelnie topornymi przyciskami. Wydaje się także, że SoundTouch reaguje z pewnym opóźnieniem na nasze komendy, przez co ma się wrażenie szalenie niskiej responsywności systemu.

Dotyk dźwięku, czyli brzmienie soundbara

SoundTouch 300 brzmi naprawdę dobrze, stanowiąc klasę samą w sobie. Sprzęt cechuje w miarę zrównoważone brzmienie, choć brakuje mu ciepłej specyfiki mogącej ożywić muzykę. 300-tka zagrała bardzo uniwersalnie, sprawując się równie dobrze w gatunku elektronicznym, rock’owymm jazzowym i nie tylko. Zaskakuje sporą ilością detali oraz bardzo szeroką sceną. Niskich tonów mamy pod dostatkiem, ale bez przesadnego zejścia do najniższych partii. Proponowany opcjonalny subwoofer wydaje się raczej zbytnią przesadą, szczególnie gdy planujemy odsłuch w mniejszym pokoju. Wszystko jednak zależy od naszych akustycznych preferencji.

Seanse filmowe oraz widowiska sportowe także nie zawodzą. Szczególnie sprzęt zgarnia dodatkowe plusy za przeniesienie wyraźnego głosu ludzkiej mowy, niemieszającego się z dźwiękami tła. Widać Bose dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić jak najwyższy poziom imersji i cel ten został spełniony. Ponadto, posiadacze konsol też powinni zainteresować się tym produktem, ponieważ analogicznie pozwolił docenić walory dźwiękowe gier na Xbox One i nie mamy żadnych wątpliwości, iż podobny efekt osiągniemy na PlayStation 4.

To jeszcze nie koniec. Aplikacja SoundTouch

Przed nami jeszcze jeden punkt do omówienia: aplikacja SoundTouch. Dostępna dla urządzeń Android i iOS, do pobrania z oficjalnych sklepów tych, że platform, pozwoli na lepsze wykorzystanie potencjału SoundTouch 300. Jeśli wam tego mało, znajdziecie również wersję do pobrania dla desktopowego sytemu Windows i Mac OS X.

Soundbarem zarządzamy na trzy sposoby. Funkcja AUX polega na bezpośrednim podpięciu (w naszym wypadku wyjściem optycznym) do telewizora lub konsoli. Modułem Bluetooth sparujemy SoundTouch 300 ze systemem Windows albo mobilną platformą, korzystając tak z już posiadanych odtwarzaczy muzyki lub wideo. Ostatnią opcją będzie parowanie Wi-Fi. Tym sposobem nasz soundbar podepniemy do domowej sieci, uzyskując dostęp do zawartości na komputerach, telefonach i ewentualnie posiadanym dysku sieciowym. Konfiguracja zajmuje chwilę, ale jest, jak najbardziej do opanowania przez mniej wtajemniczonych.

Aplikacja SoundTouch odgrywa kluczową rolę. Szczególnie dużą zaletą okazuje się bogata ilość radiostacji i zdolność do wyszukiwania nowych, a ostatnio ustawiona stacja będzie uruchamiana domyślnie już bez udziału aplikacji. Bez problemu powinniście również powiązać swoje konto Spotyfi albo Deezer, uzyskując nielimitowany dostęp do muzyki. Niestety w trakcie zabawy natknięto się na dwa problemy. Pierwszym był dość często przerywający komunikację moduł Bluetooth – działo się to na dwóch różnych notebookach wykorzystujących Windows 10. Drugim problemem była mobilna aplikacja SoundTouch sporadycznie utrudniająca przeszukiwanie cyfrowych zasobów, wykazując pewną dozę oporności.

Przemyślenia końcowe

Bose SoundTouch 300 to wydatek przeszło 3500 zł, co daje nam dość sporą kwotę. W zamian otrzymujemy produkt wyróżniający się eleganckim wzornictwem, sporą funkcjonalnością i naprawdę dobrym brzmieniem. Jego uniwersalność docenimy przy odsłuchu muzyki, seansie filmowym i zabawie z konsolą. W kilku miejscach jednak produkt bywał niebywale toporny, powodując sporo frustracji. Jego zakupem powinny się zainteresować wyłącznie osoby posiadające już telewizor najnowszej generacji z obsługą HDMI ARC. Dzięki temu skonfigurują zwarty system rozrywkowy, wykorzystując pełnię potencjału SoundTouch.