GXT 188 Laban od Trust nie jest świeżynką na rynku, ale nawet pomimo upływu ponad roku kusi klientów niską ceną, podświetleniem oraz precyzyjnym sensorem. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ nadal piastuje wysokie miejsce na podium najlepszych modeli Trusta. Jak jednak wypadnie w naszym teście?
Pudełko i dołączone wyposażenie
W tradycyjnym kartoniku znajdziemy bardzo dobrze zabezpieczoną mysz w solidnej piance, która dodatkowo skrywa naklejkę, instrukcję obsługi oraz książeczkę ze zbędnymi informacjami odnośnie bezpieczeństwa.
Najważniejsze cechy
- Sensor optyczny PMW3360
- Czułość na 5 poziomach od 100 do 15000 DPI (przeskoki co 100 jednostek)
- Waga: 113 gramów
- Wymiary: 128 x 70 x 39 mm
- Materiał: matowe tworzywo sztuczne
- Przełączniki główne: nieznane
- Liczba przycisków: 8 przycisków
- Interfejs: USB za pośrednictwem 180-centymetrowego przewodu w materiałowym oplocie
- Odświeżanie USB: 125, 250, 500 i 1000 Hz
- Podświetlenie RGB
- Dedykowane oprogramowanie
- Wbudowana pamięć dla 5 profili
- Gwarancja: 2 lata
- Cena producenta: 49,99$
Design, materiały i wykonanie
Laban został skrojony z myślą o praworęcznych graczach, na co wpływa nie tylko umiejscowienie bocznych przycisków, ale również jej asymetryczność. Ta jest poniekąd niestandardowa, ponieważ zamiast obłych i delikatnie zakończonych kształtów, znajdziemy tutaj połączenie jednego i drugiego. To nieco bardziej „agresywne” jest miejscem dla naszego serdecznego i małego palca, zapewniając im jednocześnie stosowną podpórkę. Z kolei lewy bok, czyli domyślna lokacja dla naszego kciuka została wyżłobiona w „dolinkę” z delikatnym wzgórkiem, który poniekąd również go utrzymuje. Pozostałe elementy oraz linie są już bardziej standardowe, a mowa o jednoczęściowym grzbiecie ciągnącym się aż do skrzydełek głównych przycisków oraz podstawie myszy.
Laban wyróżnia się jednak samym wyglądem, ponieważ czteroczęściową konstrukcję przecina przez praktycznie całą długość przezroczysty pasek, z którego bije błogosławieństwo RGB, rozlewając się na okoliczne logo producenta. No, może nie w aż tak wyniosły sposób, ale nadal. Do niestandardowych dodatków musimy też zaliczyć dodatkowy przycisk obok LPM, który w domyślnej konfiguracji odpowiada za to samo, co właśnie lewy przycisk myszy. Całość dopełnia tradycyjna rolka, dwa przyciski regulacji DPI oraz dwa boczne.
Na spodzie zauważymy z kolei dwa sporej wielkości ślizgacze, który uzupełnia trzeci, już niewielki, choć w najbardziej wysuniętym po lewej stronie miejscu, co po prostu muszę docenić, bo na jego brak od razu bym narzekał. Finalne wrażenie bardzo dobrej myszki psuje 180-centymetrowy gumowy przewód USB w naprawdę taniej powłoce.
Ergonomiczność
Asymetryczne myszki wręcz uwielbiam, więc nie musiałem się nawet specjalnie przyzwyczajać do kształtu Labana. Początkowo trudno było mi wprawdzie zaufać wspomnianym „podpórką” na palce, ale po kilku godzinach delikatny dyskomfort zniknął, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Trójce ślizgaczy również nie mam nic do zarzucenia, choć do perfekcji zabrakło tutaj delikatnie zaokrąglonych krawędzi, dzięki którym Laban radziłby sobie lepiej na miękkich podkładkach przy użyciu większej siły. Sprawa ma się podobnie w kwestii dostępu do poszczególnych przycisków, bo wszystkie z nich mamy… pod ręką, a tak dokładniej – palcem.
Test przycisków
Trust tradycyjnie poskąpił nam informacji na temat zastosowanych przełączników, więc nie możemy mieć pewności co do ich wytrzymałości. Dla mnie zdecydowanie najważniejszym szczegółem w przypadku obu głównych jest jednak ich stabilność i brak jakichkolwiek luzów, co na szczęście zaoferował mi Laban. Uważam jednak, że posiada odrobinę zbyt płytki klik, który jest jednocześnie wynagradzany wysoką responsywnością i przyjemną twardością.
W przypadku bocznych mam jednak mieszane uczucia, bo gdy ten oddalony bardziej działa świetnie, to ten bliżej jest jakby… opóźniony. Brakuje mu po prostu charakteru i szybkości powrotu do stanu początkowego w porównaniu do jego towarzysza. Podobna sprawa spotkała rolkę, która na szczęście nie posiada luzów, ale jej łożysko ma zwyczajnie zbyt dużo odrobinę za małych zapadek. Owocem tego jest oporne i solidne, choć mało charakterystyczne scrollowanie.
Oprogramowanie
Aplikacje pokroju tej kompatybilnej z GXT 188 określam zawsze mianem tradycji w dobrym wydaniu. Innymi słowy, czysta podstawa, w ramach której nadpiszemy funkcje poszczególnych przycisków, ustawimy czułości na pięciu poziomach i dostosujemy efekty podświetlenia RGB w pięciu osobnych profilach zapisywanych do pamięci myszy. Warto zaznaczyć, że podczas zmiany DPI „w locie” o profilu informuje nas z góry zaprogramowany kolor.
Podświetlenie
Szereg diod RGB znalazł się pod niewielką mleczną wstawką, jaka łączy grzbiet myszy z panelami bocznymi, które oświetlają również logo producenta na samym środku. My, użytkownicy, otrzymujemy z kolei pięć trybów działania – wyłączony, stały, oddychający, oddychający w 7 kolorach oraz tryb fali (wave). To właśnie ten ostatni jest zdecydowanie najlepszy spośród wszystkich, serwując nam przyjemne dla oka rotacje kolorów. W nim możemy wpływać na jasność diod, kierunek efektu oraz jego szybkość. Oczywiście nie zabrakło też panelu RGB, w którym możemy znaleźć swój upragniony odcień.
Test sensora
Obecność optycznego PMW3360 jest gwarantem wysokiej precyzji, więc darowałem sobie wykonywanie wszystkich testów i subiektywnie sprawdziłem, czy czasem Trust nie poleciał z nami w kulki swoją implementacją tego sensora. Nie bez powodu jest to nadal jeden z najlepszych na rynku, który ustępuje wyłącznie garstce, co i tak sprawia, że znakomita większość graczy będzie w stu procentach zadowolona. Potwierdza to brak obu zjawisk akceleracji, niski LOD (poniżej 1 mm) oraz predykcja z rodzaju tej „przyjemnej”, co przejawia się w będącym gdzieś w tle wygładzaniu ruchów, ale zdecydowanie nie odczuwalnym.
Nie oznacza to jednak, że ta sama precyzja jest oferowana zarówno na poziomie 1000, jak i 15000 DPI. Po sprawdzeniu jitteringu oraz interpolacji uważam, że w przypadku tej myszki nie powinniście przekraczać 6000 DPI… a nawet 3000, o ile zależy Wam na jak największej precyzji oraz odwzorowaniu ruchu. Powyżej 7000 DPI jest już tragedia, co nadal spotyka znakomitą większość sensorów.
Podsumowanie
Obecnie trudno nie polecić myszki do 200 złotych, bo w ostatnich latach rynek zrobił się na tyle rygorystyczny, że producenci w końcu wzięli się w garść i oferują naprawdę solidne modele (znajdą się oczywiście wśród nich wyjątki), co sprawia, że decyzja odnośnie zakupu danej myszki należy tylko i wyłącznie od klienta, a nie odgórnych prawd głoszonych przez masy. Chcę przez to powiedzieć, że GXT 188 Laban otrzymuje ode mnie polecenie, ale i tak radzę Wam wypróbować ją przed zakupem (obecnie kosztuje ~175 złotych), choć nie powinniście go żałować… o ile lubicie akurat taki kształt myszek.
Wszystkie powyższe zdjęcia zostały wykonane za pomocą telefonu Wiko View 2 Pro.