Tania, bezprzewodowa i stricte biurowa wertykalna myszka komputerowa, która swoim kształtem powinna zapewnić ulgę zmęczonej dłoni. Oto model Apex firmy Gelid w skrócie.
Pudełko i dołączone wyposażenie
Mysz kupujemy w prostym kartonowym pudełeczku, w którym znajdziemy tylko i wyłącznie myszkę w kartonowej osłonce. Niestety w zestawie nie zostały dołączone dwie wymagane do jej działania baterie AAA.
Najważniejsze cechy
- Sensor optyczny
- Czułość na 3 poziomach: 800/1200/1600
- Waga: 95 gramów
- Wymiary: 125 x 75 x 65mm
- Materiał: matowe tworzywo sztuczne
- Liczba przycisków: 5 + rolka
- Interfejs: bezprzewodowe; odbiornik USB 2,4 GHz
- Podświetlenie: atrapa korzystająca z podświetlenia rolki
- Gwarancja: 2 lata
- Cena producenta: 14,99 euro
Design, materiały i wykonanie
W przypadku modelu Apex postawiono na czteroczęściową obudowę w kształcie rękojeści tych przedmiotów, które za dzieciaka (a może nadal?) wciskaliśmy w dłoń ludzików LEGO. To właśnie jemu zawdzięcza swoje „wertykalne” określenie, które najprościej można porównać do zwyczajnej myszy, ale odwróconej na naprawdę przerośnięty bok.
W przypadku zastosowanego tworzywa sztucznego jest wręcz bardzo dobrze. Lwią część konstrukcji, czyli tą, z którą ma kontakt nasza ręka, wykonano bowiem z przyjemnego w dotyku matowego tworzywa sztucznego. Podstawa, to już tani, chropowaty plastik, na którym znalazły się cztery małe ślizgacze na każdym z rogów myszy. Znajdziemy tam również prosty przełącznik on/off myszki, miejsce na dwie baterie AAA pod prostą klapą i wnękę na odbiornik USB.
Wracając na górę, lewy bok myszki ozdabia mleczna wstawka podświetlana diodą sensora, która kończy się dwoma przyciskami bocznymi. Oddzielone od obudowy skrzydełka głównych przycisków zostały solidnie osadzone na całości, a szczegóły uzupełnia pasek gumy na posrebrzanej rolce.
Ergonomiczność
Trudno mi zweryfikować wygodę, jaką oferuje Apex, ponieważ nigdy nie odczuwałem bólu podczas korzystania z typowych, gamingowych myszy. Mogę jednak potwierdzić, że długotrwałe korzystanie z tego modelu jest po prostu przyjemne i nie wywołuje żadnego dyskomfortu. Jest lekki i pozwala na ułożenie palców wyłącznie w układzie 1+4 podczas korzystania z chwytu typu ”palm” i ”claw”.
Z kolei płynność ruchu myszki można uznać za przeciętną — cztery tak małe ślizgacze po prostu nie mogły się dobrze sprawdzić. Ze względu na to i przez ogólną stabilność, jaka trapi większość wertykalnych myszy, Apex nie radzi sobie za dobrze w dynamicznych grach, gdzie precyzja gra główną rolę.
Test przycisków
Jeśli miałbym wskazać największe zaskoczenie w Apex od Gelid, to z pewnością byłyby to przyciski. Zarówno boczne, jak i te główne, które zostały oparte na dobrej jakości przełącznikach, co po prostu czuć. Podczas gdy lewy i prawy przycisk myszy zapewniają miękkie, ale pewne i charakterystyczne odczucie klikania, boczne poszły w stronę wyższej głośności i twardszego kliku.
Rolka przeszła test pozytywnie, ale z minusem, bo choć sprawia pewne wrażenie, a obracanie nią wymaga pożądanej siły, to przeskoki są niewyczuwalne, a my czujemy to, jakbyśmy kręcili kołem, którego łożysko poczęstowano zbyt gęstym smarem. Łapiecie analogię? Mam nadzieję, bo tutaj wydała się po prostu najbardziej celna.
Gelid wyposażył również swój produkt w dodatkowy przycisk na szczycie obudowy. Ten odpowiada wyłącznie za zmianę DPI z 800, 1200 i 1600 jednostek.
Test sensora
Wiele o tym optycznym sensorze nie można powiedzieć, bo po prostu jest słaby zarówno pod kątem feelingu, jak i samej precyzji. Mówię tutaj jednak o testach, w których precyzja myszki jest najważniejsza, czyli m.in. w grach i programach graficznych, ale jeśli mam być szczery, nie miałbym nic przeciwko korzystaniu z Apexa na co dzień, gdyby moje zadania ograniczały się np. do klikania w Excelu.
Podsumowanie
Chociaż w sklepach nie znajdziecie jeszcze modelu Apex od Gelid, to jeśli już zawita na nasz rynek, będzie kosztował w okolicy 60-70 złotych. Jak na bezprzewodową i tak dobrze wykonaną mysz, to niewiele, ale producent musiał poczynić pewne cięcia, z których najbardziej boli wymóg bazowania na staroświeckich wręcz już bateriach, a nie możliwym do ponownego naładowania akumulatorku.
Finalnie jednak można śmiało stwierdzić, że jak na wertykalny model, Apex nie jest wcale taki zły i jeśli poszukujecie tego typu myszki do codziennej, biurowej pracy, to śmiało, nie powinniście się zawieść.