Zaczynamy nowe testy obudów. Tym razem otrzymacie także informacje o głośności czy temperaturach przy różnych ustawieniach wentylatorów w obudowie. Na pierwszy ogień idzie dosyć tani Zalman Z1 Neo – czy wypadnie on poprawnie?
Obudowę otrzymujemy wraz z zestawem śrubek, zaślepkami PCI, opaskami zaciskowymi, instrukcją i speakerem. Jest to typowe wyposażenie dla tańszych konstrukcji i całkowicie wystarcza ono do montażu podzespołów. Gwarancja wynosi 24 miesiące.
Zalman Z1 Neo ma wymiary 203 mm x 445 mm x 464 mm – wagi producent nie podaje. W środku zmieścimy płyty ATX, micro ATX i mini ITX. Obudowa występuje tylko w testowanej wersji.
Obudowa wygląda mocno średnio. Ten front całkowicie nie pasuje do aktualnych designów, które prezentuje konkurencja i wygląda on rzeczywiście średnio. Z przodu znajdują się dwa wentylatory 120 mm zasilane przez Molex. Mają one tylko niebieskie podświetlenie, którego nie będziecie mogli zmienić. Za filtry przeciwkurzowe robią dwie gąbki, które są ciężkie do wyjęcia i wyczyszczenia – można było to lepiej rozwiązać.
Na górze znajduje się jedno miejsce na dysk 5,25 cala a nad nim jest panel wejścia wyjścia. Do dyspozycji są dwa złącza USB 2.0, jedno USB 3.0, wejście na mikrofon i wyjście na słuchawki. Przyciski startu i restartu zostały umieszczone kolejno po lewej i po prawej stronie. Ogólnie rzecz biorąc przód jest mocno plastikowy i czuć, że jest to tańsza konstrukcja. Chociaż na plus zaliczę wykonanie – panel jest matowy i żadne odciski palców na nim nie pozostaną.
Góra to zwykła blacha – nie ma miejsca na dodatkowe wentylatory co jest dosyć dużą wadą.
Lewy bok posiada okno wykonane z tworzywa sztucznego. Jest ono dosyć małe i nie widać przez nie choćby podświetlanego chłodzenia procesora – możecie to zobaczyć na dalszych zdjęciach. Prawy bok to wypukła blacha, która ma pomieścić kable. Jest ona dosyć cienka, ale przy tym nawet sztywna. Oba boki mocowane są na szybkośrubki.
Zalman Z1 Neo stoi na czterech nóżkach wyłożonych antypoślizgowym materiałem. Obudowa nie ślizga się po panelach więc działa to tak jak powinno. Pod zasilaczem jest filtr przeciwkurzowy, ale jest on bardzo ciężko dostępny.
Tył jest standardowy. Do dyspozycji mamy 7 zaślepek PCI, z czego 6 jest wyłamywanych. Częściowo rekompensują to dołączone 3 zwykłe zaślepki, ale i tak Zalman Z1 Neo ma minusa. Na górze producent umieścił 120 mm biały wentylator, który nie ma podświetlenia oraz zasilany jest ze złącza 3 pin.
Zalman Z1 Neo nie ma piwnicy – całość wykonana została klasycznie. W miejscu montażu płyty głównej jest otwór, ale jest on za mały – nawet zdjęcia na stronie producent pokazują, że nie każdy backplate da się zamontować.
System zarządzania okablowaniem jest taki sobie. Są otwory do przełożenia wiązek, ale z tyłu jest bardzo mało miejsca. Dodatkowo otwór na kabel CPU będzie przysłaniała płyta. Zalman Z1 Neo oferuje koszyk na trzy dyski 2,5/3,5 cala, jedno dodatkowe miejsce na ponownie dysk 2,5/3,5 cala oraz jedno z tyłu na dysk 2,5 cala. Miejsca jest więc całkiem sporo.
W obudowie zmieścicie chłodzenia o wysokości do 160 mm i karty graficzne o długości do 375 mm. Z większymi konstrukcjami mogą być więc problemy.
Zasilacz stawia się na czterech nóżkach wyłożonych antywibracyjnym materiałem. Jego długość ograniczona jest koszykiem na dyski, ale producent nie zdradza ile może one wynosić. Zresztą dłuższych zasilaczy i tak nie ma sensu wkładać do tej obudowy.
Odnośnie chłodzenia cieczą – nie macie co liczyć zbyt duże możliwości. W zasadzie jedynie z tyłu można próbować zmieścić 120 mm chłodnicę, ale nie polecam tego robić.
Przy montażu przeszkadzały mi w zasadzie dwie sprawy. Pierwsza to słabe możliwości zmieszczenia okablowania. Nawet jeśli część z nich upchniecie w miejscu na dyski to i tak domknięcie prawego boku nie będzie możliwe. Musicie się naszykować na długi czas spędzony na aranżacji okablowania albo na przełożenie części na stronę z podzespołami. Nie pomagają w tym przednie wentylatory zasilane ze złącza Molex.
Druga sprawa to miejsce na kabel EPS. Jeśli macie go odczepianego od zasilacza to przed montażem płyty przełóżcie go na tył i dopiero potem montujcie płytę. Jeśli nie macie go odczepianego to musicie go puścić przez środek obudowy – inaczej nie da rady.
Poza tym montaż nie sprawiał problemów – pozostałe rzeczy odbywały się raczej standardowo.
Metodologia i platforma testowa
Metodologia:
- Wentylator na procesorze został ustawiony na 70% maksymalnych obrotów.
- Wentylator na karcie graficznej został ustawiony na 40% maksymalnych obrotów.
- Głośność mierzona była przy zamkniętej obudowie z odległości 20 cm od środka lewego boku – tło wynosi 33 dBA.
- Obciążenie zostało dokonane za pomocą OCCT Linpack + FurMark + CrystalDiskMark – temperatura otoczenia to 22°C.
- Zaprezentowane temperatury są maksymalnymi zanotowanymi podczas testów.
Testy i podsumowanie
Póki co jeszcze nie mam porównania wyników do konkurencji, ale temperatury wydają się optymalne – nie są bardzo wysokie jak na zastosowany sprzęt. Głośność zestawu w obudowie jest przeciętna – nie ma odkurzacza, ale także nie jest zbyt cicho. Zastosowane wentylatory są więc kompletnie przeciętne.
Zalman Z1 Neo kosztuje około 150 zł. Cena jest moim zdaniem trochę za duża w szczególności, że SilentiumPC niedawno zaprezentował obudowy Signum SG1, które w podobnej cenie są znacznie lepszym wyborem. Zalman Z1 Neo jest taką typową konstrukcją, która 100-120 zł jest warta. Trzy wentylatory zapewniają dobry przepływ powietrza, a dodatkowo te przednie mają podświetlenie. Obudowa ma jednak problemy z zarządzaniem okablowaniem – za tacką na płytę ciężko je zmieścić a bez odpinanego kabla CPU trzeba go przeciągać przez środek. Także przednie filtry przeciwkurzowe są niskiej jakości, a ten na dole jest ciężki do zdjęcia i wyczyszczenia. Dodatkowe boczne okno jest moim zdaniem trochę za małe. W tej cenie warto jednak sprawdzić, co oferuje konkurencja.