Seria Galaxy S obchodzi w tym roku dziesiątą rocznicę swojej obecności na rynku. 20 lutego w San Francisco został zaprezentowany najnowszy model – Galaxy S10, występujący po raz pierwszy w trzech wariantach. I choć można mówić, że to kopiowanie polityki Apple, wytykać skok na kasę czy brak monumentalnych innowacji (tą jest Galaxy Fold), to w tym szaleństwie jest metoda. Na rynku brakuje bowiem niedużych, kompaktowych smartfonów o topowej wydajności i wyposażeniu. Odpowiedzią na to zapotrzebowanie jest właśnie najtańszy wariant nowego flagowca – Samsung Galaxy S10e. Czy podoła oczekiwaniom? Sprawdźmy to!
Design, czyli ewolucja z pomysłem
Smartfon jest wykonany z dwóch tafli hartowanego szkła, przedzielonego metalowym korpusem. Standard. Niestety nie jest to szkło Gorilla Glass – to zostało zastosowane tylko w Galaxy S10 i S10+. Z przodu, u góry po prawej stronie zauważymy największą nowość w designie względem poprzednich generacji, czyli otwór w ekranie na przednią kamerę. Wygląda to całkiem nieźle, niemniej widzieliśmy to już w Honorze View 20. Skaner linii papilarnych zawędrował z kolei na prawą, górną krawędź, natomiast złącze miniJack, głośnik i port USB C 3.1 znajdziemy w dolnej części ramki. Nie znajdziemy tu jednak diody powiadomień. Z tyłu urządzenia nie szukajcie również pulsometru, są za to dwa obiektywy aparatu głównego i dioda LED.
Obudowa spełnia normę odporności IP68, nie jest specjalnie śliska, a dodatkowo po prostu świetnie leży w dłoni. Stosunkowo niewielkie rozmiary przy 5,8 calowy ekranie sprawiają, że może być to idealna propozycja dla osób szukających kompaktowego flagowca. Design, choć nie zaskakuje, jest małym, przemyślanym krokiem w dobrym kierunku. Jedyny minus to łatwe zbieranie odcisków palców na obudowie, ale to akurat przypadłość wielu telefonów.
Kolory dostępne na polskim rynku to czarny, biały, zielony i żółty (w odcieniu kanarkowym).
Podzespoły – mały, ale wariat
Na pokładzie znajdziemy taki sam procesor i układ graficzny jak w droższych odmianach telefonu, czyli ośmiordzeniowego Exynosa 9820 taktowanego zegarem do 2,7 Ghz wraz z Mali-G76. Do kompletu dostajemy 6 GB pamięci RAM, czyli już o 2 GB mniej niż w standardowym S10. Nie wpływa to jednak w żaden sposób negatywnie na kulturę pracy czy wyniki w benchmarkach. Smartfon bowiem działa bardzo płynnie, nie grzeje się przesadnie, a wyniki w testach syntetycznych plasują go w czołówce najwydajniejszych telefonów. Oczywiście nawet najbardziej wymagające gry, pokroju Asphalt 9, działają płynnie i stabilnie.
Antutu Benchmark 7.1.5 – 336 770 pkt
3D Mark, test Sling Shot Extreme – 4499 pkt (OpenGL ES 3.1), 4470 (API Vulkan)
Z wbudowanych 128 GB pamięci podręcznej, do naszej dyspozycji pozostaje ok. 107,8 GB. W każdej chwili możemy ją jednak rozbudować o max 512 GB, przy pomocy kart microSD.
Wyświetlacz Infinity-O
W przeciwieństwie do S10 i S10+, nie znajdziemy tu wyświetlacza zakrzywionego na krawędziach. Samsung postawił na płaski ekran, podobnie jak kiedyś w Galaxy S7. Trochę szkoda, bo przez to wyświetlacz optycznie wydaje się szerszy. Niemniej mamy tu do czynienia z matrycą Dynamic AMOLED o przekątnej 5,8 cala, proporcjach 19/9 i rozdzielczości 1080 x 2280. Główne cechy wyróżniające Dynamic AMOLED to obsługa HDR10+ oraz technologia Eye Comfort display, która obniża o 42% ilość szkodliwego niebieskiego światła, bez zmiany kolorów wyświetlanych na ekranie. Samsung nazywa ten wyświetlacz Infinity-O, ze względu na dziurkę na przedni aparat.
W praktyce jakość wyświetlanego obrazu jest oczywiście perfekcyjna. Kolory są żywe i nasycone, kontrast nieskończony, a kąty widzenia na najwyższym możliwym poziomie. Świetna robota!
One UI
Smartfon działa pod kontrolą Androida 9.0 wraz z nową nakładką One UI 1.1 od Samsunga. W porównaniu z nakładką Experience zmieniła się trochę warstwa wizualna, ale funkcjonalność pozostała podobna. Oczywiście producent zapewnia o absolutnej płynności działania, ale z takimi podzespołami nie może być inaczej. Nakładka posiada rozbudowane opcje personalizacyjne, a wygląd jest już kwestią upodobań. Polecam zerknąć na poniższe screeny i wyrobić sobie własne zdanie.
Komunikacja ze światem
W najnowszej „galaktyce” nie znajdziemy oczywiście radia FM czy portu podczerwieni – do tego Samsung zdążył Nas już przyzwyczaić. Znajdziemy natomiast całą masę innych rzeczy.
Smartfon jest opcjonalnym Dual-SIMem, tak więc po wyjęciu karty microSD, możemy korzystać z dwóch kart SIM w formacie nano. Jest Wi-Fi (w paśmie 2,4 i 5 Ghz) oraz moduł LTE kat. 20, co zapewnia maksymalną teoretyczną prędkość pobierania na poziomie 2 Gb/s. W praktyce oczywiście nie jest już aż tak różowo, ale i tak jest bardzo dobrze. W aplikacji Speedtest, w Warszawie, w sieci Orange udało mi się uzyskać prędkość 156 Mb/s przy pobieraniu danych. Na czas potrzebny do pobrania gier czy dużych plików na pewno nie będziemy narzekać.
W wyposażeniu znajdziemy ponadto Bluetooth 5.0, ANT+, NFC oraz moduły nawigacyjne – GPS, Glonass, Beidou i Galileo. Podczas trwania testów nie miałem najmniejszych problemów z określeniem swojej pozycji na mapie. Do przesyłania danych z komputerem posłuży nam port USB C 3.1.
Zabezpieczenia
Czytnik linii papilarnych znajduje się w tym modelu nie pod ekranem, a na prawej krawędzi ramki. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej – działa on naprawę błyskawicznie i bezproblemowo. Ponadto możemy odblokować wyświetlacz za pomocą skanu twarzy, co również jest szybkim i bezproblemowym rozwiązaniem. Nawet w gorszych warunkach oświetleniowych. Na 20 prób, zaledwie jedna nie zakończyła się powodzeniem. Obydwa zabezpieczenia mogą oczywiście działać jednocześnie. Świetna sprawa!
Jakość dźwięku
Do jakości połączeń głosowych nie mam żadnych zastrzeżeń – dźwięk jest głośny i wyraźny, a połączenia odbywają się bez trzasków i innych zakłóceń. Telefon ma wbudowane głośniki stereo, należy jednak pamiętać, że jeden z nich to głośnik do rozmów. Jest więc trochę cichszy od tego w dolnej części obudowy. Jakość reprodukowanego przez nie dźwięku jest bardzo dobra, pod warunkiem, że nie przesadzimy z poziomem głośności. Wtedy barwa dźwięku ulega spłaszczeniu. Na pokładzie znajdziemy również coraz mniej popularne złącze słuchawkowe miniJack. Ja to jednak oceniam na plus. Dźwięk na złączu jest bardzo dobry, przestrzenny i przyjemny dla ucha. Do naszej dyspozycji został oddany system Dolby Atmos oraz ręczny korektor barwy. Obydwie opcje działają – polecam samemu popróbować i ustawić barwę wg własnych upodobań.
P.S Podobnie jak w latach ubiegłych, Samsung dodaje do zestawu dokanałowe, przewodowe słuchawki AKG. Są one bardzo fajnie wykonane, a i jakość dźwięku jest nie najgorsza. Lekko basową barwę da się zniwelować w ustawieniach.
Aparaty, aparaty
Aparat główny składa się z dwóch obiektywów. Podstawowego z 12 MP matrycą, ogniskową 26 mm i regulowaną przysłoną (f/1.5 – f/2.4) oraz szerokokątnego z 16 MP matrycą, ogniskową 12 mm i przysłoną f/2.2 (pole widzenia 123 stopnie). W porównaniu do S10 i S10+ brakuje oczywiście teleobiektywu, nie zrobimy nim więc bezstratnego, dwukrotnego przybliżenia. Jest za to oczywiście dioda doświetlająca scenerię i optyczna stabilizacja obrazu. Aplikacja aparatu jest intuicyjna. Znajdziemy w niej m.in. tryb profesjonalny oraz rozmaite tryby AR.
Przechodząc do jakości zdjęć – w słoneczny dzień jest wręcz perfekcyjnie. Na zdjęciach jest bardzo dużo szczegółów, rozpiętość tonalna stoi na wzorowym poziomie, a szumy są praktycznie niewidoczne. Barwy są z kolei odwzorowane naturalnie. W sztucznym oświetleniu nadal jest bardzo dobrze, z tym, że barwy są wtedy jakby bardziej nasycone i o cieplejszym odcieniu. Raz na jakiś czas zdarza się również lekko nieostre ujęcie. Lekko!
W nocnych sceneriach aparat spisuje się bardzo dobrze, ale do Huawei Mate 20 Pro jednak trochę brakuje. Szum na zdjęciach jest znikomy, ujęcia nie są prześwietlone, a barwy oddane poprawnie, niemniej szczegółów nie jest tak dużo jak w konkurencyjnym modelu. Nic jednak dziwnego – Galaxy S10e nie posiada dedykowanego trybu nocnego.
Filmy możemy nagrywać maksymalnie aż w 4K przy 60 kl/s. Imponujące. Ilość szczegółów i płynność obrazu są wręcz perfekcyjne. Polecam jednak tryb 1080p przy 60 kl/s. Wtedy możemy liczyć również na stabilizację optyczną. Jest również slow motion (240 kl/s w 1080p) oraz super slow motion (960kl/s w 720p). W tym drugim trybie jakość obrazu to wg. mnie lekki zawód jak na flagowca a.d. 2019. Oceńcie jednak sami – przykładowy film poniżej.
Przedni aparat do selfie to 10 MP z przysłoną f/1.9. Jakość zdjęć jest dobra, choć czasami trafiają się rozmazane ujęcia. Ogólnie – na portale społecznościowe jak znalazł.
Bateria i ładowania zwrotne
Ogniwo o pojemności 3100 mAh nie wygląda na papierze zbyt imponująco, ale w praktyce nie jest źle. Smartfon uzyskał ponad 14 godzin w teście ciągłego odtwarzania wideo 720p na najwyższej jasności ekranu. To bardzo dobry wynik. W codziennym użytkowaniu spokojnie uzyskamy ok. 1,5 dnia pracy w cyklu mieszanym. Przy intensywnej pracy czas ten skróci się do niecałej doby.
Smartfon obsługuje oczywiście szybkie ładowanie. Do napełnienia ogniwa przy pomocy dołączonej ładowarki (9.0 V, 1,67 A, 15W) potrzebujemy niecałe 100 minut. Jest również opcja ładowania bezprzewodowego. Co ciekawe, Galaxy S10e może również bezprzewodowo ładować inne smarfony. Wystarczy wybrać odpowiednią opcję w menu i przyłożyć drugi telefon do plecków urządzenia. Technologia działa, ale trzeba to zrobić precyzyjnie i nie ruszać zbytnio urządzeniami podczas przekazywania energii.
Podsumowanie
Samsung Galaxy S10e to świetny wybór dla osób, które potrzebują flagowego smartfona, w małej obudowie. Powinien w szczególności przypaść do gustu młodzieży i kobietom, choć oczywiście nie tylko. Nie zawiedzie się nikt, kto oczekuje płynności, wydajności, bogatego wyposażenia i świetnego aparatu. Model ten nie jest co prawda rewolucją na rynku, ale nikt nie obiecywał, że taką ma być. Cena początkowa została ustalona na poziomie 3299 zł, ALE najniższa cena w sklepach internetowy 23 marca wynosiła już jedynie 2947 zł. Za te pieniądze mogę go z czystym sumieniem polecić. Zwłaszcza, że jest on również dostępny u wszystkich rodzimych operatorów komórkowych.