Reklama
aplikuj.pl

Test słuchawek SteelSeries Arctis 9 Wireless

Najnowszym nabytkiem w ofercie zestawów słuchawkowych SteelSeries jest bezprzewodowy model Arctis 9 Wireless, czyli krok nad Arctis 7 Wireless, ale daleko za Arctis Pro Wireless. Sprawdźmy więc, co tym razem zgotował nam producent. 

Pudełko i dołączone wyposażenie

Arctis 9 Wireless dociera do nas w odmiennym stylu, do którego przyzwyczaiła nas masa producentów. W charakterystycznej dla tego producenta obwolucie znajdziemy pomarańczową kartonową wstawkę, z boku której wysuwamy plastikowe etui. W nim znajdziemy zabezpieczone dodatkowo folią słuchawki, instrukcję obsługi, odbiornik na USB i przewód microUSB do ładowania.

Najważniejsze cechy Steelseries Arctis 9 Wireless

  • Ogólne
    • Przeważający materiał: tworzywo sztuczne i tkanina
    • Słuchawki wokółuszne zamknięte
    • Muszle na widełkach, pałąk w oparciu o opaskę
    • Kompatybilność z PC, PlayStation 3/4/5, smartfonami, Nintendo Switch, określonymi zestawami VR
    • Łączność Bluetooth 4.1 lub radiowa 2,4 GHz
    • Oba przewody w nylonowych oplotach
    • Wbudowana bateria o żywotności 20 godzin
    • Wsparcie oprogramowania na PC
  • Przetworniki neodymowe
    • Średnica: 40 mm
    • Impedancja: 32 Ohm
    • Pasmo przenoszenia: 20 – 20 kHz
  • Mikrofon
    • Na elastycznym pałąku, chowany w muszli
    • Dwukierunkowy
    • Pasmo przenoszenia 100 – 6500 Hz
    • Czułość: -38±3dB

Design, materiały i wykonanie

W Arctics 9 świetne jest to, że już w pierwszych momentach obcowania z zestawem, wyczuwamy, że to kawał dobrego sprzętu z górnej półki… o czym zresztą świadczy sama cena. Ten model można podzielić na trzy główne konstrukcyjne elementy, z czego pierwszym są wielkie muszle z przyjemnego w dotyku, matowego tworzywa sztucznego, drugimi jednoczęściowe widełki wzmocnione metalem w miejscu łączenia z muszlą, a trzecim elastyczny stalowy pałąk ze sporą gumową wstawką wewnątrz. Reszta, to już nauszniki i charakterystyczna opaska, ale o tym później. 

Tak jak Arctics 9 sprawiają świetne wrażenie pod kątem wykonania i dobranych materiałów, podobnie sprawa ma się z ich wyglądem. Z jednej strony są tradycyjne i stonowane tym swoim ciemnym połączeniem barw, ale z drugiej wyróżniają się na tle innych swoją konstrukcją. Nie przytłaczają jednocześnie elementami ozdobnymi, które sprowadzają się tylko do wytłoczonej nazwy producenta na muszlach i białych wstawkach na opasce. 

Całe centrum dowodzenia Arctic 9 Wireless upchnięto na tył muszli, z czego ta lewa skrywa w sobie tylko ciekawie działające pokrętło ChatMix, które umożliwia regulację poziomu głośności np. gry i Discorda. „Ciekawie działające”, bo chociaż to pokrętło, możemy wyczuć, kiedy osiągniemy poziom 0, 50 i 100% balansu przez charakterystyczny „przeskok”. Z przodu z kolei chowa się mikrofon na elastycznym pałąku.

Znacznie więcej dobra znajdziemy na prawej muszli, bo płynnie działające, choć niespecjalnie cieszące się szerokim zakresem, pokrętło poziomu głośności z wyczuwalną fakturą, jak również dwupozycyjny przycisk mikrofonu on/off, który jest sprzężony z czerwoną diodą LED na mikrofonie.

Kiedy ten jest wyłączony, dioda zaczyna świecić. Dalej mamy przycisk on/off w towarzystwie diody informacyjnej i przycisku połączenia Bluetooth, jak również port microUSB do ładowania i jack 3,5 mm do trybu przewodowego, ale o przewód musicie zadbać sobie sami. 

Nie można też zapomnieć o dołączonym w zestawie 2,4 GHz odbiorniku na prawie metrowym przewodzie USB, który umożliwia pracę z komputerem, PlayStation, Nintendo Switchem i zestawami VR, choć tylko przy połączeniu z PCtem, Arctics 9 Wireless zyskuje pełnię możliwości. 

Moduł przyjmuje formę niewielkiego krążka z wytłoczeniem na wierzchu, który pomimo swojej niskiej wagi, utrzymuje się na powierzchni za sprawą dwóch antypoślizgowych wstawek. Na jego pokładzie znajdziemy przełącznik między PC/PS, przycisk do inicjacji połączenia oraz dwa porty jack 3,5 mm.

Jeden opcjonalnie możecie połączyć z np. głośnikami, aby z automatu przełączać się między urządzeniami do odtwarzania dźwięku. Drugi z kolei, to furtka do analogowego trybu. 

Arctis 9 Wireless to nie taki zwykły zestaw

Jeśli coś miałoby wyróżniać produkty premium od tych niżej w hierarchii, to zdecydowanie byłyby to dodatkowe funkcje. W Arctis 9 Wireless można wyróżnić przede wszystkim dwie, czyli opisany już ChatMix do regulacji poziomu głośności rozmów i gier w czasie rzeczywistym oraz możliwość podłączenia zestawu do dwóch urządzeń jednocześnie przez Bluetooth.

Najlepiej opisać to przykład połączenia z komputerem poprzez moduł USB i z telefonem właśnie poprzez Bluetooth. Dzięki dwóm źródłom dźwięku możemy np. odebrać połączenie i rozmawiać na słuchawkach bez potrzeby przełączania się albo po prostu słuchać czegoś na telefonie i na komputerze. Wtedy regulację tego, co ma być ważniejsze, przejmuje właśnie pokrętło ChatMix i jeśli się zastanawiacie, to tak – Arctis 9 Wireless mogą pełnić funkcję mobilnych słuchawek. 

Czy Arctis 9 Wireless są wygodne? 

SteelSeries stawia kwestię komfortu w Arctis 9 Wireless jasno – ten jest wysoki i tym samym jest jedną z najważniejszych cech tego modelu. Pomaga w tym przede wszystkim fakt, że ten zestaw nie jest specjalnie ciężki, a na dodatek zamontowane na widełkach (jest możliwość obrócenia muszli o 90 stopni) nauszniki podlegają automatycznej regulacji góra-dół i „na boki”. 

Jednak to połączenie wyjątkowych dla Steelseries materiałowych, dużych nauszników, okrywających całe uszy razem z równie wyjątkową opaską rodem z gogli narciarskich, robi najwięcej. Dzięki rozciągającej się wzdłuż pałąka gumę okraszoną materiałem z możliwością regulacji poprzez prosty rzep, możemy ustawić poziom nacisku Arctis 9 Wireless na głowę, a dzięki wyjątkowo wygodnym nausznikom możemy cieszyć się tym zestawem przez długie godziny. 

W rzeczywistości podczas testu ani razu nie odczułem, żeby moje uszy potrzebowały „odetchnąć”, a wewnątrz nauszników panowała przyjemna temperatura. Niestety wiąże się to z praktycznie zerowym wyciszeniem dźwięków z otoczenia, ale na szczęście tylko maksymalne poziomy głośności prowadzą do przedostawania się głośniejszej muzyki „na zewnątrz”. 

Oprogramowanie i bateria Arctis 9 Wireless

SteelSeries zabezpiecza swoje aplikacyjne zaplecze aplikacją SteelSeries Engine 3, która pełni funkcję HUBu dla wspierających ją sprzętów. W niej możemy podejrzeć podpięte akcesoria producenta, sięgnąć po specjalne oprogramowania, połączyć konkretne profile z konkretnymi grami i wreszcie zabawić się samym sprzętem.

W przypadku Arctis 9 Wireless możemy liczyć na dwie zakładki, z czego jedna posiada tylko opcję ustawienia automatycznego wyłączania się zestawu po pewnym czasie nieaktywności i automatycznego włączania modułu Bluetooth. Pierwszą z kolei można podzielić na zarządzanie dźwiękiem przestrzennym 7.1 DTS Headphone:X V2 z możliwością podbicia basu i dialogów, zabawę equalizerem z kilkoma predefiniowanymi profilami oraz mikrofonem w myśl jego czułości i odsłuchu. 

W kwestii baterii SteelSeries podaje, że jedno ładowanie wystarcza na 20 godzin użytkowania i jestem w stanie potwierdzić, że z Arctics 9 Wireless zdecydowanie można tyle wyciągnąć. Boli nieco obecność starego portu microUSB, a nie USB-C, co zestawowi z górnej półki zwyczajnie nie przystoi. 

Test dźwięku Arctis 9 Wireless

Niestety Arctis 9 Wireless nie może pochwalić się 50 mm membranami, pasmem przenoszenia szerszym od tradycyjnego 20-20000 Hz, czy żadnymi specjalnymi certyfikatami… ale to i tak świetnie brzmiący zestaw. Jego tryb 7.1 Surround nie przypadł mi specjalnie do gustu nawet w ulubionych utworach, które zyskują na przestrzenności, ale w określonych grach sprawdzał się świetnie.

Arctis 9 Wireless, to oczywiście tradycyjne podejście do tematu brzmienia. Mowa po prostu o postawieniu na przyjemny basowy charakter, czyli stricte rozrywkowy, którego aż trzeba dodatkowo podbić w equalizerze profilem Smiley. Jeśli jednak coś w brzmieniu nie będzie Wam grać, ten przyjdzie na ratunek, oferując możliwość dostosowania go już „pod Was”.

Sam bas nie traci na głębi przez zastosowane materiałowe nauszniki, ale scena muzyczna przez ich „otwartość” sprawia wrażenie okazalszej. Pod kątem separacji źródeł dźwięku i dynamiczności nie mam również żadnych zastrzeżeń. SteelSeries przygotowało nam po prostu świetnie brzmiący, mainstreamowy headset.

Test mikrofonu ClearCast

SteelSeries chwali się, że Arctis 9 Wireless dzierży zaawansowany mikrofon ClearCast z certyfikatem Discorda. Konstrukcyjnie mikrofon bazuje na tradycyjnym pałąku, którego wieńczy sekcja z matowego i błyszczącego tworzywa sztucznego i dwoma dziurkami – jedna służy do zbierania hałasu z otoczenia i jego niwelowania, a druga do zbierania naszego głosu. W praktyce brzmi to tak:

Warto kupić? Czyli podsumowanie testu Arctis 9 Wireless

Jeśli miałbym w kilku słowach podsumować ten test, to jeśli szukacie bezprzewodowego zestawu słuchawkowego o szerokiej kompatybilności i wytrzymałej baterii z bogatym wyposażeniem, to Arctis 9 Wireless będzie świetnym wyborem.

Możecie być pewni co do stabilnego połączenia, świetnej jakości wykonania, brzmienia i wygody, choć niekoniecznie krystalicznie-brzmiącego mikrofonu. Cena? W sieci można je zgarnąć już za 719 zł.