Reklama
aplikuj.pl

Test smartfona Samsung Galaxy A6+

Często mówi się, że seria smartfonów A od Samsunga oferuje namiastkę jakości i wydajności znanej z topowych flagowców, ale w relatywnie przystępnej cenie. Sprawdźmy więc, co oferuje najnowszy przedstawiciel rodziny, czyli model Galaxy A6+.

Obudowa

Po otworzeniu tradycyjnego, minimalistycznego pudełka A6+ wita się z nami na kartonowej podstawce, pod którą czeka na nas ładowarka z przewodem microUSB, słuchawki, instrukcja obsługi oraz „kluczyk” do tacek. Są to jednak niezbyt ważne elementy, które kompletnie nie pasują do smartfona, którego dobre wykonanie i dobór materiałów wyczuwamy już przy pierwszym kontakcie. Jest całkiem spory, bo jego wymiary sięgają 160.20 x 75.70 x 7.90 mm, a waga 191 gramów. Prezentuje się jednocześnie naprawdę zacnie. Zwłaszcza w złotej wersji kolorystycznej. Składa się tak naprawdę z dwóch części widocznych na pierwszy rzut oka, czyli ekranie płynnie przechodzącym w swojego rodzaju ramkę, którą zabezpiecza w całości aluminiowa matowa obudowa. Czy to źle, że nie postawiono na szkło? Nie mi oceniać, bo to kwestia gustu, ale tak solidny blok aluminium w moich oczach prezentuje się znacznie lepiej, a co najważniejsze – jest bardzo odporny na uszkodzenia.

Na pleckach znajdziemy dwie ozdobne wstawki na górze i dole, które tak naprawdę pełnią rolę anten. Tego samego nie można oczywiście powiedzieć o tylnej szklanej wstawce w formie odstającego prostokąta z zaokrąglonymi bokami na środku. W nim znalazły się dwie soczewki aparatu, pod którymi swoje miejsce zagrzał czytnik linii papilarnych. Zaraz z prawej strony umieszczono diodę doświetlającą, co również nie okazało się najlepszym zabiegiem stylistycznym. Poniżej tradycyjnie możemy liczyć na nazwę producenta oraz informacje o certyfikatach itp. Górną krawędź pozostawiono bez żadnych dodatków, za to na lewej umieszczono dwa oddzielone od siebie przyciski zmiany głośności oraz dwie tacki. Jedną na kartę nanoSIM, a drugą na kartę nanoSIM i microSD. Z prawej strony czeka na nas pojedynczy przycisk włączenia smartfonu, nad którym umieszczono pojedynczy głośnik multimedialny. Nie zaskoczę Was pewnie, jeśli zwrócę uwagę na dolną krawędź, gdzie znalazło się złącze microUSB i jack 3,5 mm. O ile obecność tego drugiego cieszy, to w tej cenie USB typu C powinno już być standardem.

Wyświetlacz

Czas więc rzucić okiem na przód, na który to przecież będziemy się gapić przez większość czasu korzystania z Galaxy A6+. Na początek warto zwrócić uwagę na całkiem spore ramki i jeszcze większe czarne wstawki na dole i górze. Tam producent umieścił przedni (kto by pomyślał?) aparat, głośnik do rozmów, bliżej niezidentyfikowany czujnik oraz (co ciekawe) trójpoziomową diodę doświetlającą. Nie zmienia to jednak faktu, że Samsung w przypadku tego modelu nie postarał się o jak największe wykorzystanie przedniego ekranu. Na nim znalazł się 6-calowy wyświetlacz Super AMOLED o rozdzielczości 1080 x 2220 pikseli o proporcjach 18,5:9. Wykorzystuje on zaledwie 75,4% powierzchni, co nawet w tej półce cenowej nie jest specjalnie satysfakcjonujące.

Wyświetlacz oferuje jednak dobre kąty widzenia, ostrość, do której z pewnością nie przyczepią się nawet wrażliwi na detale, jak dla mnie wręcz idealną rozpiętość tonalną oraz jasność, której maksymalny poziom ułatwia nam korzystanie z Galaxy A6+ w pełnym słońcu. W razie potrzeby możemy dostosować temperaturę barw, ustawić filtr światła niebieskiego, czy dostosować funkcję always on display. Jest to godny zamiennik diody informacyjnej, który nie zużywa dużo energii i nie zagraża żywotności pikseli.

Wydajność

Na swoim pokładzie Galaxy A6+ ugościł układ Snapdragon 450 z 8-rdzeniowym procesorem Cortex A53 o maksymalnym taktowaniu 1,8 GHz i rdzeniem graficznym Adreno 506. Mój model został wyposażony w 3 GB pamięci RAM i 32 GB pamięci masowej (dla użytkownika oddano 22,4 GB), co można zwiększyć do kolejno 4 i 64 GB przy droższej wersji. Nie jestem jednak specjalnie przekonany, czy dopłacanie do pojemniejszej wersji (od czego macie karty microSD?) ma sens, kiedy już 3 GB pamięci operacyjnej wystarcza do płynnego przechodzenia między aplikacjami, ich szybkiego uruchamiania oraz godnych FPSów w grach. Oczywiście po otwarciu tych zasobożernych możemy być pewni, że otwarte kilkadziesiąt minut temu aplikacje przy przełączeniu się na nie będą ładowane od nowa, ale jest to problem (czy taki wielki?) większości telefonów z tej półki cenowej.

Zauważalnych i denerwujących problemów z wydajnością i ogólną pracą telefonu nie było dane mi dostrzec. Nawet w przypadku odblokowywania telefonu za pomocą czytnika linii papilarnych oraz rozpoznawania twarzy. Może nie były to demony prędkości, ale ta pierwsza radziła sobie nawet z odrobinę spoconymi dłońmi, a druga w niezbyt dobrych warunkach oświetleniowych. W kwestii użytecznych dodatków możemy liczyć na moduł NFC, Bluetooth, GPS, WiFi dla 2,4 i 5 GHz pasma akcelerometr, latarkę, magnetometr, żyroskop, czujnik halla i grawitacyjny. Na deser podrzucam wyniki z popularnych testów syntetycznych:

Oprogramowanie i funkcje

Galaxy A6+ napędza Android 8.0 Oreo z autorską nakładką Samsung Experience 9.0, a więc wspomnianej na początku namiastki smartfonów Samsunga z górnej półki. W mojej opinii jest to jak najbardziej dobra i ciekawa odmiana od „czystych” wersji, ale ponownie to aspekt, który po prostu wymaga od użytkownika chwili przyzwyczajenia. Zaraz po pierwszym skonfigurowaniu smartfonu przywita nas widok niezbyt wielu aplikacji, wśród których znalazł się zestaw Google (przeglądarka Chrome, mapy, gmail) oraz Microsoftu (OneDrive, Excel, PowerPoint, Word, LinkedIn). Z tych nieco mniej standardowych – Mój Sejf służący do ochrony danych, Galaxy Apps i Samsung Themes. Można również wyróżnić wbudowaną aplikację do przeglądania plików.

W kwestii fajnych i użytecznych dodatków można wyróżnić wiele mechanizmów. Z nich wyróżnia się możliwość wyświetlania kilku aplikacji w małych okienkach, podwójnego komunikatora (logowania do dwóch innych kont np. w portalach społecznościowych za pomocą innych ikonek aplikacji), tryb obsługi jedną ręką, odblokowywaniu określonych aplikacji odciskiem palca i wysokie możliwości personalizacji.

Aparat

Galaxy A6+ wyposażono w dwa moduły aparatu na tyle – 16 Mpx i 5 Mpx z przysłoną f/1.7 i f/1.9. Umożliwia to robienie zdjęć z maksymalną rozdzielczością 4608 x 3456 w formacie 4:1 ze wsparciem trybu HDR. Przedni zaś ma 24 Mpx z przysłoną f/1.9. W obu przypadkach możecie liczyć na dobre odwzorowanie kolorów, wysoką szczegółowość i po prostu zadowalającą jakość. Oczywiście tylko w momencie, kiedy warunki oświetleniowe są odpowiednie. Jest więc tradycyjnie, jak w przypadku znakomitej większości smartfonów do 2000 złotych.

W kwestii oprogramowania możemy liczyć na prosty tryb profesjonalny, panoramy, nocny, sportowy, poklatkowy, „dźwięk i obraz”, Live Focus, czy Bixby Vision. Nie zabrakło kilku filtrów oraz naklejek z podglądem na żywo.

Bateria

3500 mAh to chyba największa chluba Samsunga Galaxy A6+. Ponownie jednak oferuje raczej tradycyjną wytrzymałość w tym segmencie. Mój test z automatyczną jasnością i korzystaniem z Wi-Fi przy odpalonych filmikach na YouTube osiągnął wynik prawie 14 godzin działania. W przypadku tradycyjnego korzystania z mediami społecznościowymi w tle, naprzemienną łącznością WiFi i transmisji danych przy przechodzeniu z budynku do budynku i okazjonalnym wyjściu na pełne słońce możemy liczyć na 4,5-5 godzin aktywności z włączonym wyświetlaczem. Mogę więc zaryzykować stwierdzenie, że na cały dzień z pewnością Wam to wystarczy. Przypominam jednak o największej bolączce tego modelu, czyli tradycyjnym procesie ładowania, które trwa około 150 minut.

Podsumowanie

W skrócie – fani Samsunga i stosowanych przez niego rozwiązań w oprogramowaniu i stylistyce będą zachwyceni. Jednak jeśli nie obchodzi Was producent i oczekujecie po prostu najlepszego wyboru w danym segmencie cenowym, to tego tutaj nie znajdziecie. Mowa bowiem o kwocie 1600 złotych, za którą możecie dorwać znacznie lepiej wyposażone (pod kątem specyfikacji i dodatków) modele. Galaxy A6+ jest jednak bardzo dobrze wykonanym smartfonem, który radzi sobie w praktycznie wszystkich sytuacjach i powinien zadowolić wszystkich niewymagających najwyższej wydajności oraz jakości użytkowników.