Reklama
aplikuj.pl

Titanic zostanie przeszukany raz jeszcze. W wyprawie będzie mógł wziąć każdy chętny

W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku doszło do zderzenia statku RMS Titanic z górą lodową, co doprowadziło do zatonięcia jednostki zdolnej do przewożenia ponad trzech tysięcy pasażerów. Po czasie wrak osiadł na głębokości wynoszącej około 3800 metrów.

Eksploracją pozostałości Titanica zajęły się zarówno publiczne zespoły badawcze jak i prywatne firmy. Jedna z nich, OceanGate Expeditions, ogłosiła śmiałe plany. Chodziło w nich o organizowanie płatnych wypraw w okolice wraku – pojedynczy bilet ma kosztować 100-150 tysięcy dolarów i zapewniać wejście do statku zwanego Titan, wykonanego z włókna węglowego oraz tytanu i zdolnego do pomieszczenia trójki pasażerów.

Czytaj też: Odnaleziono dwa szwedzkie wraki. Czy to okręty siostrzane słynnego Vasy?

Pozostałości parowca znaleziono ponad 70 lat po katastrofie, w 1985 roku. Ze względu na jego sławę, nierzadko mówiło się o objęciu wraku ochroną, choć wydaje się, że wydobycie szczątków na powierzchnię nie wchodzi w grę. Przedstawiciele OceanGate Expeditions mają jednak inny pomysł na zajęcie się Titanikiem. Firma chce bowiem prowadzić zapiski obejmujące postęp degradacji wraku.

Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku

Jako że ten spoczywa głęboko d powierzchnią od ponad stu lat, to nie ma się co dziwić, że jego fragmenty znajdują się w coraz gorszym stanie. Część tych elementów już dawno zniknęła, a winowajcami są między innymi silne prądy oceaniczne oraz obecne na dnie bakterie i archeony. Można uznać, że OceanGate Expeditions chce połączyć przyjemne z pożytecznym: uprawiać podwodną turystykę i zbierać informacje o wraku, który za pewien czas będzie niemal całkowicie zniszczony.

Czytaj też: Nie uwierzycie, jak Słońce mogło wpłynąć na katastrofę Titanica

Titan, czyli statek transportujący pasażerów w obręb Titanika, będzie wyposażony w kamery o wysokiej rozdzielczości oraz zaawansowany sonar. Pasażerowie, którzy będą w stanie zapłacić za tę przyjemność nawet 150 tysięcy dolarów, będą również obsługiwać sprzęt i prowadzić badania. Na miejscu mają się znaleźć także biolodzy morscy i archeolodzy, którzy będą odpowiadali za realizację postawionych celów naukowych.