Kiedy znaczna część studiów posuwa się do crunchu nie tylko przed, ale nawet po premierze gry, to taka wieść jest naprawdę miłą odmianą. Teraz szef Respawn Entertainment, czyli studia odpowiadającego za Apex Legends, poinformował, że nie będzie okupował dalszego sukcesu gry zdrowiem swoich pracowników.
W skrócie – deweloperzy stojący za Apex Legends nie będą „zmuszani/proszeni” do wyrabiania nadgodzin, aby utrzymywać popularność gry przez nowe aktualizacje. Co w tym dziwnego? Ano to, że Respawn podlega pod Electronic Arts, a przeszłość już nas nauczyła, że w tej firmie wszystkim zarządza dział księgowości, a nie ktoś, kto może pochwalić się trzeźwym myśleniem. Jak powiedział w wątku na Reddicie:
Myśl sprowadzała się do 'Hej, mamy coś, co wzbija się na wyżyny, więc czy chcemy próbować wsadzać więcej zawartości?’ Ja jednak myślę, że lepiej zadbać o jakość życia zespołu. Nie chcemy przepracowywać zespołu i obniżać jakości wydawanych przez nas treści.
Tak więc, Apex Legends nie będzie otrzymywał nieustannych aktualizacji, jak Fortnite, a swój rozwój sprowadzi do wielkich co sezonowych aktualizacji. Oczywiście pomiędzy nimi będą zdarzać się łatki, ale tylko w kwestii poprawy działania gry, naprawy błędów, czy wprowadzenia lepszego balansu.
Czytaj też: Crunche nie ominęły nawet Epic Games przy Fortnite
Źródło: VG247