Wygląda na to, że Shirvallah, the Tiger znana polskim graczom, jako Tygrysica Szirwala jest najbardziej kontrowersyjną kartą w obecnej mecie Hearthstone. To z kolei sprawia, że jej osłabienie przez Blizzarda jest więcej, niż prawdopodobne.
Dbanie o balans w grach karcianych z nieustannie powiększającym się zbiorem kart zdecydowanie nie należy do najprostszych zadań. Czasem jest to nawet niemożliwe w fazach projektowych, gdzie twórcy muszą nie tylko wyważyć odpowiednio poszczególne karty, ale też zrobić z nich coś, co albo będzie współgrało ze stworzonym wcześniej archetypem, albo będzie na tyle atrakcyjne, że gracze zdecydują się na stworzenie nowych, opartych na nich talii.
Na papierze Tygrysica Szirwala nie wygląda na specjalnie mocną – ot słabe, jak na koszt w wysokości 25 kryształków many za statystyki 7/5 z boską tarczą, pośpiechem i kradzieżą życia. Jednak ta niemożliwa do osiągnięcia pula punktów many jest tylko złudzeniem, bo za każde użycie zaklęć przez gracza koszt użycia Szirwalli spada o jeden. Przez to w late-game zagranie jej „za zero” nie jest niczym szczególnym.
Gracze już zaczęli wykorzystywać ją w połączeniu z kartą wtasowującą Szirwallę do talii i dociągającą kolejną z talii i zadającą obrażenia o jej koszcie (25 to sporo). Ponadto dorzucenie do tego zwyczajnie zbyt OP miniona Wielkiego Kapłana Tekala i Kangora Krysztalisty tworzy kombinacje, która zapewnia Paladynowi efektywne leczenie. Sprawą obecnie zajmuje się Blizzard:
Czytaj też: Blizzarda zasilił dyrektor kreatywny Cyberpunka 2077
Źródło: Kotaku