Naukowcy dwoją się i troją by zrozumieć, co prowadzi do reinfekcji koronawirusem u ludzi, którzy teoretycznie się go „pozbyli”. Tego typu przypadków jest z każdym dniem coraz więcej.
Przez długi czas sądzono, że przechorowanie COVID-19 powinno dawać dość długą a nawet permanentną odporność na ponowne zakażenie. Teraz jednak nie ma co do tego pewności. Pocieszający jest fakt, że u tego typu osób wykrytych na terenie Chin i Korei Południowej nie występowały poważne objawy.
Czytaj też: Koronawirus a promieniowanie UV. Jak szybko SARS-CoV-2 znika w promieniach słonecznych?
Niewiadomą pozostaje kwestia tego, czy ponownie zakażeni ludzie są zdolni do transmitowania SARS-CoV-2 na innych. Z rozmów z 50-letnim pacjentem, który dwukrotnie zakaził się koronawirusem wynika, iż najpierw zdiagnozowano u niego zakażenie w lutym, by dwa miesiące później sytuacja pozostawała niezmieniona. Niektóre z testów genetycznych nadal dawały wynik pozytywny.
Kluczowe będzie zrozumienie, czy wspomniane osoby faktycznie zakaziły się po raz kolejny, czy może wirus pozostawał w ich organizmach uśpiony. Z raportu opublikowanego przez Reutersa wynika, że coraz większa liczba przypadków nadal daje wynik dodatni, nie wykazując objawów. Niektórzy byli testowani pozytywnie nawet po 70 dniach od ostatniego, negatywnego wyniku badania.
Chcesz być na bieżąco z WhatNext? Śledź nas w Google News
Teorii jest kilka. Możliwe, że pojawienie się przeciwciał we krwi wcale nie warunkuje zniknięcia SARS-CoV-2. Dlatego też badacze chcą, aby za wyzdrowiałe były uznawane osoby, których testy na obecność przeciwciał dadzą wynik pozytywny, a te na występowanie wirusa – negatywny.