Naukowcom z Tel Aviv University udało się stworzyć swego rodzaju cyborga. Połączyli ucho szarańczy z robotem, a wtedy… no właśnie. Co uzyskali?
Co potrafi ucho szarańczy z robotem?
Ludzie na przestrzeni lat przekonali się już nie raz, że jeśli w grę wchodzą nowe wynalazki, warto sięgnąć najpierw po rozwiązania naturalne, które powstały na drodze milionów lat ewolucji. Oczywiście trudno przekonać np. szarańczę do współpracy, ale można np. podkraść jej organy i połączyć z systemami elektronicznymi lub robotami.
Na to właśnie wpadli naukowcy ze wspomnianego uniwersytetu, którzy to zintegrowali ucho szarańczy z robotem. Ten z takim „dodatkiem” mógł reagować na odgłosy wychwytywane przez jej ucho, czyli swojego rodzaju czujnik biologiczny. To z kolei może utorować drogę dla bardziej czułych i wydajnych czujników.
Jako że ucho pochodziło z martwej szarańczy, jakoś należało utrzymywać je przy życiu, co naukowcy uzyskali poprzez zintegrowanie go w układzie Ear-on-a-Chip (dosłownie „ucho na układzie”), które dostarczało mu tlen i składniki odżywcze, aby utrzymać go przy życiu. Dodatkowo zbierano z niego sygnały elektryczne, a następnie wzmacniano i przesyłano do robota, który został stosownie zaprogramowany.
Zespół twierdzi, że ten postęp pokazuje, w jaki sposób możemy wykorzystać naturalne czujniki, oszczędzając naukowcom trochę czasu na rozwój technologii od podstaw.