Urwerk UR-111C to zegarek zaprojektowany przez Feliksa Baumgartnera oraz Martina Freia. Na pierwszy rzut oka widać, że nowy model stara się za wszelką cenę przełamać dotychczasowe standardy. Mowa m.in. o wyświetlaczu analogowo-cyfrowym, który znajduje się nie na górze, lecz z boku zegarka.
Obudowa UR-111C posiada obudowę wykonaną ze spiżu lub stali. Całość wyglądem przypomina skrzyżowanie silnika samochodowego z przedwojennym radiem. Lekko problematyczne może się wydawać nakręcanie zegarka, ponieważ nie posiada on korony. To, czym najbardziej wyróżnia się opisywany model to przede wszystkim umiejscowienie wyświetlacza. Podobne rozwiązanie pojawiło się już w przypadku CC1 King Cobra. Zdaniem projektantów położenie wyświetlacza z boku powoduje, że posiadacz nie musi obracać nadgarstka w celu sprawdzenia godziny.
Zegarek wyświetla czas na dwa sposoby. W rogach czas jest wyświetlany za pomocą mechanizmu stożkowego, podczas gdy na środku widzimy mechanizm liniowy. Z kolei sekundy znajdują się po drugiej stronie zegarka, i wyświetlają się w pięciosekundowych odstępach.
Cylinder został wykonany z anodowanego aluminium oraz niklu obrabianego przy użyciu technologii LIGA. Powierzchnie wykończono przy pomocy ziarnowania, szlifowania, polerowania oraz udekorowano na sposób tzw. côtes de Genève. UR-111C wykazuje się wodoodpornością do głębokości 30 metrów, posiada powłokę antyrefleksyjną a także obudowę o grubości 15 milimetrów. Edycja limitowana zawiera łącznie 50 sztuk, a koszt pojedynczego egzemplarza to ponad 130 tysięcy dolarów.
[Źródło: newatlas.com]