Armia USA i Korpus Piechoty Morskiej w czasie Zimnej Wojny posiadały wiele takich ładunków, a elitarna grupa trenowała, by infiltrować wrogie obozy i używać tej broni przeciwko ważnym celom. The Associated Press przeprowadziła wywiad z weteranem amerykańskiej armii, aby dowiedzieć się, wyglądało używanie taktycznej głowicy nuklearnej B54.
Po wojnie koreańskiej, wojsko USA postawiło na dalsze rozbudowanie arsenału atomowego, aby zrównoważyć ogromną przewagę, jaką posiadały ZSRR i państwa wchodzące w skład Układu Warszawskiego. Stany Zjednoczone rozmieściły wszystkie rodzaje broni taktycznych, od tej skierowanej przeciwko okrętom po rakiety bojowe, zaprojektowane w celu szybkiego i skutecznego zniszczenia sił radzieckich. W idealnych warunkach garstka żołnierzy mogłaby zniszczyć dziesiątki czołgów i zabić setki wrogich żołnierzy jednym atakiem.
SADM ważył niewiele ponad 25 kilogramów i znajdował się w w obudowie z włókna szklanego i aluminium. Broń mogła być przenoszona z użyciem uprzęży plecaka, ciągnięta przez śnieżny krajobraz a nawet zrzucana na spadochronach. Jedynie specjalnie przeszkoleni żołnierze mogli używać tego oręża. Bomby można było skierowane przeciwko lotniskom wroga, portom, ośrodkom przemysłowym i innym celom. Można było je również wykorzystać na polu bitwy, aby stworzyć radioaktywne strefy utrudniające przemieszczanie się wrogich jednostek.
Weteran, z którym rozmawiał dziennikarz, opowiada o tym, jak został wyszkolony do noszenia, rozmieszczania i ostatecznie, detonacji ładunku. Nawet wtedy, jak mówi Bentley, żołnierz wiedział, że będzie to misja samobójcza. SADM miał bowiem wydajność rzędu 1 kilotony (około 1/16 mocy wybuchu w Hiroszimie). Poza tym ktoś musiałby pozostać w tyle, aby upewnić się, że wróg nie wykryje i nie zneutralizuje bomby zanim dojdzie do detonacji.
B54 zostały oficjalnie wycofane przez wojsko w 1989 roku, chociaż przeszkolone plutony rozwiązano na długo przedtem. Pentagon nigdy nie podał oficjalnego powodu pozbycia się broni, ale prawdopodobnie została ona uznana za zbyt mało efektywną. Bombardowanie z powietrza, zdaniem specjalistów, było mnie niezawodne. Dodatkowo użycie broni atomowej przez pojedynczego żołnierza mogłoby uruchomić reakcję łańcuchową, która ostatecznie wywołałaby poważny konflikt nuklearny.
[Źródło: popularmechanics.com]
Czytaj też: Posejdon – nowa, rosyjska torpeda atomowa o ogromnej mocy