W latach 70. i 80. na terenie Stanów Zjednoczonych działał seryjny morderca i gwałciciel, którego schwytano w kwietniu 2017 roku. Winnym okazał się były policjant, jednak największe kontrowersje wzbudził sposób, w jaki schwytano przestępcę. Okazało się bowiem, że Joseph James DeAngelo „wpadł” za sprawą danych z witryny genealogicznej. Teraz niektórzy obawiają się, jak wiele informacji o nich można znaleźć w sieci.
DNA Golden State Killera zostało dopasowane do materiału genetycznego jego kuzyna trzeciego stopnia. Znajdował się on w internetowej bazie, co doprowadziło do dyskusji na temat etyki tego typu działań. Z nowych badań wynika, że strony przetrzymujące dane dotyczące DNA użytkowników pozwalają na niezwykle szeroki zakres dopasowań.
Wśród niemal 1,3 mln osób obecnych w bazie aż 60% z nich może być powiązanych z co najmniej jedną inną osobą na poziomie kuzynostwa trzeciego stopnia lub bliżej. Dane pochodzą z serwisu o nazwie My Heritage, który służy do lokalizowania naszych krewnych. Naukowcy skupili się na drugich, trzecich oraz czwartych kuzynach. Przy takim sortowaniu aż 60% wyników okazało się powiązanych. W przypadku innej bazy danych zwanej GEDMatch ten współczynnik wyniósł 76%.
Co ciekawe, najłatwiej było dopasować osoby o północnoeuropejskich korzeniach. W przypadku tych ludzi szansa na znalezienie krewnych była o 30% wyższa niż w przypadku osób pochodzących z Afryki subsaharyjskiej. Na podstawie tego typu danych naukowcy byli w stanie odkryć inne informacje, takie jak wiek czy miejsce zamieszkania.
Autorzy badań proponują wprowadzenie polityki ochrony danych genetycznych, aby zapobiec wyciekaniu tego typu wrażliwych informacji.
[Źródło: livescience.com; grafika: sdtimes.com]
Czytaj też: Algorytm analizujący DNA przewidzi Twój wzrost