Benjamin Lehner z Uniwersytetu Technicznego w Delft opracował plan, który nie angażuje ludzi w ciągu pierwszych kilku lat kolonizacji Marsa. Jego plan eliminuje również potrzebę wysyłania ciężkich materiałów na Czerwoną Planetę. Lehner proponuje użycie bezzałogowych kapsuł zawierających trzy składniki: łazik, bioreaktor i drukarkę 3D.
Łazik to w praktyce coś, co działa niczym łopata na kółkach. W ciągu dnia zbiera bogatą w żelazo ziemię marsjańską (zwaną regolitem) i dostarcza ją do bioreaktora. Ten jest wypełniony bakteriami z gatunku Shewanella oneidensis. S. oneidensis mają bowiem zdolność do przekształcenia części gleby w magnetyt.
Po tym, jak bakterie wykonają swoją pracę, magnetyt może być ekstrahowany za pomocą magnesów. Wykorzystując technikę zwaną LCM, drukarka 3D przetworzy surowiec na śruby, nakrętki, płyty żeliwne i inne przedmioty – wszystko, czego przyszli osadnicy będą potrzebowali do zbudowania bazy marsjańskiej.
Lehner i jego zespół obliczyli, ile żelaza może wyprodukować jedna bezzałogowa kapsuła z 1400-litrowym reaktorem: około 350 kilogramów rocznie. Po 3,3 roku wyprodukowałaby więcej żelaza, niż może zmieścić się w samej kapsule. Jak twierdzi autor projektu, wysłanie kilku z tych bezzałogowych modułów na Marsa powinno pozwolić wyprodukować dużą ilość żelaza w ciągu kilku lat. ESA i NASA już zasugerowały, że chciałyby dalej rozwijać pomysły naukowca.