Turbiny wiatrowe oraz panele słoneczne mają przede wszystkim produkować jak „najczystszą” energię, jednak poza tym mogą na inne sposoby wpływać na środowisko. W przypadku nowego badania wyszło na jaw, że mogłyby one zostać wykorzystane do zwiększenia wilgotności panującej na Saharze. To pozwoliłoby na zalesienie pustyni.
Aby przetestować ten koncept naukowcy zrobili z Sahary laboratorium testowe. Wcześniej na tych terenach stały ekologiczne elektrownie (głównie ze względu na świetne warunki naturalne). Badacze, w ramach symulacji, założyli, że wirtualne turbiny produkują ok. 3 terawatów energii, natomiast panele – 79 terawatów. Takie liczby są obecnie kompletnie nierealne w kontekście tego typu instalacji. Dlaczego? Ano choćby dlatego, że w 2017 roku energia wyprodukowana na całym świecie za pośrednictwem ogniw fotowoltaicznych wynosiła łącznie ok. 1/10 terawata.
Oczywiście w teorii wszystko jest możliwe i niewykluczone, że za kilkanaście lat ludzkość będzie w o wiele większym stopniu opierać się na ekologicznych źródłach energii. Zakładając taki scenariusz, naukowcom udało się doprowadzić do sytuacji, w której ilość opadów nad Saharą zwiększyłaby się dwukrotnie. Na czym polega sekret tego rozwiązania? Chodzi o zwiększenie temperatury powietrza oraz spadek siły wiatru na skutek funkcjonowania elektrowni. W takich warunkach tworzyłoby się więcej chmur, dlatego w niektórych miejscach opady mogłyby wzrosnąć nawet o 50cm rocznie.
W efekcie ludzkość nie tylko miałaby zapewnione wystarczające ilości energii na spełnienie całkowitego zapotrzebowania, ale również przystosowałaby do życia jeden z najmniej przyjaznych obszarów. Jednocześnie wątpliwości budzi skuteczność tej metody oraz koszty budowy elektrowni. Być może projekt nabierze kształtów, gdy jego pomysłodawcy przekażą więcej informacji na ten temat.
[Źródło: popularmechanics.com; grafika: SunEnergy1]