Na dnie morza u wybrzeży Szkocji wydaje się spoczywać samolot pasażerski. Ale nie jest to efekt tajemniczej katastrofy lotniczej. Chodzi o błąd systemu Google łączącego obrazy satelitarne w celu pokrycia większej części błękitnego globu.
Samolot widmo znajduje się na współrzędnych: 55 stopni 57 minut 26 sekund szerokości geograficznej północnej i 3 stopnie 5 minut 35 sekund długości geograficznej zachodniej. Został on po raz pierwszy zauważony przez Roberta Mortona, który przekazał swoją wiedzę Mirror Online.
Rzecznik Google powiedział The Mirror, że zjawisko to wynik procesu, który firma wykorzystuje do stworzenia pozornie spójnego widoku Ziemi. Dokonuje się tego za pomocą mozaiki zdjęć satelitarnych i lotniczych. Używane obrazy są często złożone z kilku ujęć, co pozwala programistom Google Earth uzyskać najostrzejszy możliwy widok, niezaburzony przez chmury. Gdy wybrany obiekt znajduje się na jednym z tych ujęć, może wyglądać niczym widmo.
Opisywany obraz samolotu nie jest pierwszym artefaktem, który pojawił się w Google Earth lub mapach Google. W zeszłym roku użytkownicy Reddita zauważyli wywrócony statek na terenie Iraku oraz USS Utah, utracony w ataku na Pearl Harbor w 1941 roku. Tego typu artefakty mogą się pojawiać wszędzie tam, gdzie Google Earth i Maps wykorzystują trójwymiarowe obrazy. Są one tworzone poprzez łączenie wielu zdjęć pod różnymi kątami, dlatego wszystko, co porusza się między zdjęciami, może wyglądać jak półprzezroczyste rozmycie.
[Źródło: livescience.com; grafika: Google Earth]
Czytaj też: Unia Europejska wykorzysta armię satelitów monitorujących poziom CO2