Jeden z gatunków os cechuje się dość osobliwym sposobem na wykorzystywanie innych zwierząt. Owad żeruje na karaluchach, przejmując nad nimi kontrolę poprzez kąsanie w okolicach mózgu. Do tej pory naukowcy uważali, że ofiary tego typu ataków są zupełnie bezbronne. Okazuje się jednak, że karaluchy nie dają sobie w kaszę dmuchać.
Taktyka obronna jest dość prosta – kopnąć osę szmaragdową w głowę i liczyć na to, że poszuka ona innego, mniej agresywnego źródła pokarmu. A co, jeśli karaluch nie będzie w stanie się obronić? Cóż, jego przyszłość nie wygląda w takim wypadku zbyt kolorowo.
Osa szmaragdowa używa bowiem toksyny, która paraliżuje organizm ofiary. Przy drugim ukąszeniu do mózgu trafia neurotoksyna umożliwiająca kontrolowanie ciała karalucha. Najpierw osa pożywia się jego krwią by potem skierować się w kierunku gniazda. Gdy znajdą się na miejscu, osa składa jajo wewnątrz owada. Gdy młody osobnik się wykluwa, dosłownie wyjada karalucha od środka.
Naukowcy postanowili przekonać się, czy osa szmaragdowa zawsze będzie górą w tej konfrontacji. Doprowadzili do 55 pojedynków między owadami i nagrali je z prędkością do 1000 klatek na sekundę. Osy w ok. połowie przypadków bezproblemowo radziły sobie z ofiarami, jednak zdarzały się przypadki istnego karate wśród karaluchów. W aż 63% przypadków, gdzie te zwierzęta używały kopnięć do odstraszenia agresora, taktyka okazywała się skuteczna.
[Źródło: livescience.com; Vanderbilt University]
Czytaj też: Usunięcie komórek “zombie” powstrzymuje Alzheimera
