Naukowcy zajmujący się ciemną materią niewiele o niej wiedzą, ale niedawno zaobserwowali ciekawą zależność. Zachowuje się ona inaczej na obrzeżach starych galaktyk.
Większość ciemnej materii, o której wiedzą naukowcy, istnieje w galaktycznych halo oraz chmurach między galaktykami. Ale jest problem: te rdzenie nie zachowują się tak, jak powinny, zgodnie z symulacjami komputerowymi. Kiedy badacze modelują zachowanie ciemnej materii, struktury te zwykle tworzą pewne kształty: gęste kule w centrach galaktyk. W rzeczywistości jednak wiele galaktyk zachowuje się tak, jakby ich ciemna materia krążyła na obrzeżach.
Powszechne wyjaśnienie problemu sugerowała, że nie tylko ciemna materia istnieje całkowicie poza znanymi nam zasadami fizyki, ale oddziałuje również między sobą. Jeśli te interakcje różnią się od interakcji ze zwykłą materią, mogłoby to wyjaśnić, w jaki sposób ciemna materia dotarła z centrów galaktyk na ich obrzeża. Pojawiła się jednak nowa teoria. Idąc jej tokiem, ogrzewanie ciemnej materii może wypchnąć ją ze środka galaktyki. Problem w tym, że istnieje niewiele bezpośrednich dowodów na występowanie tego zjawiska. A nawet gdyby tak było, nie jest jasne, czy takie ogrzewanie będzie wystarczająco silne, aby wyjaśnić rozbieżność między modelami rozkładu ciemnej materii a tym, co pokazują obserwacje.
Autorzy badania sprawdzili 16 galaktyk karłowatych podzielonych na dwie kategorie: galaktyki, które przestały tworzyć gwiazdy miliardy lat temu i galaktyki, które przestały je tworzyć niedawno lub nadal tworzą. Naukowcy odkryli, że starsze, mniej aktywne galaktyki mają tendencję do posiadania ciemnej materii w ich centrach. Bardziej aktywne galaktyki miały zwykle puste rdzenie. Nowe odkrycia sugerują więc, że ogrzewanie ciemnej materii może być faktem i odgrywa znaczącą rolę w jej zachowaniu.
[Źródło: livescience.com; grafika: J. Read]
Czytaj też: Hubble pokazuje rozkład ciemnej materii