Wody zatoki Tampa zawierają cztery miliardy cząstek mikroplastików, co rodzi nowe pytania na temat wpływu zanieczyszczenia na życie morskie w tym ważnym ekosystemie. Był to pierwszy pomiar liczebności i rozmieszczenia mikroplastików, jeśli chodzi o ten obszar. Naukowcy mają nadzieję, że wyniki dostarczą danych niezbędnych do rozpoczęcia debaty na temat ograniczenia używania tworzyw sztucznych.
Mikroplastiki to małe cząsteczki tworzywa sztucznego niemal niewidoczne dla oka. Pochodzą z rozpadu większych plastików, takich jak butelki na wodę czy plastikowe torby oraz z syntetycznej odzieży i innych przedmiotów zawierających elementy z tworzywa sztucznego. Poprzednie badania wykazały, że cząsteczki te występują w każdym oceanie na naszej planecie. Często trafiają one do żywych organizmów a nawet są spożywane przez ludzi.
Czytaj też: Nasadki na protezy wykonane z recyklingu plastiku
Badanie wykazało, że dominującym rodzajem tych cząstek w zatoce Tampa – zarówno w wodzie, jak i osadach – są włókna nitkowate, które są wytwarzane przez żyłki, sieci oraz odzież. Włókna syntetyczne są uwalniane z ubrań podczas prania, skąd trafiają do ścieków, a następnie – do zatoki. Naukowcy odkryli, że największe stężenia mikroplastików w wodzie występowały po intensywnych i długich opadach deszczu. Z kolei w osadach najwięcej mikroplastików znajdowało się w pobliżu źródeł przemysłowych.
W ramach badania znaleziono średnio jeden kawałek plastiku na litr wody. Z kolei w przypadku kilograma osadów ich ilość wynosiła ponad 300 kawałków. Na podstawie tych danych naukowcy oszacowali, że w wodzie zatoki znajduje się około czterech miliardów cząstek.
[Źródło: phys.org; grafika: Cypress Hansen]
Czytaj też: Mikroplastiki są transportowane w atmosferze i znajdują się nawet w Arktyce